Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przydziały,tylkojakieśwyliczeniacodopotrzebzrobią,
żebyniebyło,żedostanązadużoizaraznarynek
nadwyżkępuszczą.Miastowymłatwiejcoś
nakombinować.Namzawszebiedawoczynarzekała
dalej,choćwidziała,żeMariannietentematnie
od​po​wiada.
Asoliminieoddaje,bosolisięniepożycza,
toprzynosinieszczęście.Więcdajęsólijuż
powiedziała,wręczającwprogugarśćsolizawiniętą
wpa​pie​rowąser​wetkę.
Mariannawracaładodomu,samotnegonakońcuwsi.
MarzeniaospokojnejemeryturzenaWygonieprysłyjak
bańkamydlana.Powróttutajodczułajakpowrót
dolepszegożycia.Czykiedyśzamieszkatunastałe?
Możepowinnasprzedaćsklep,daćsobieznimspokój?
Jednakżaljejbyłotegowszystkiegotychlatpracy,
pasji.Pamiętała,żechciałarozwijaćsię,aleteraz
chodziłoraczej,żebyprzetrwać.Niedaćsięmimo
wszystko.Stanwojennyniebędzietrwałwiecznie,bonic
niejestwieczne.Ludziekiedyśzacznążyćlepiej,
piękniej.Słuchałaczasemrelacjiotym,codziejesię
wPolsceibłogosławiławmyślach,żemieszka
wniewielkimmieścieiniemadoczynieniaztym
wszystkim,cosiętamdziałostrajkami,
aresztowaniami,żewszystkoprzechodzitrochęobokniej.
Zpiecabuchałociepło,adomjakbydziękował,
żewreszcietuwróciła.Usiadłanałóżku,przykrytymstarą
kapą,jeszczepoprababce.Tkaninabyłajużmocno
przetarta,miejscamipojawiłysięniewielkiedziurki.
Wygładziłaizamyśliłasię.Nagleusłyszałapukanie
dodrzwi.
PaniJaskułowa,toja,sołtysowa,panisięnieboi,
za​szłam,bozo​ba​czy​łamświa​tłoisa​mo​chód.