Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Stojąctakipodziwiającwidoki,dziewczynadopieroterazzauwa-
żyłajakbacznieprzyglądająjejsięnieliczniludziesiedzącynała-
weczkachwparkuNiektórzyszeptali,innipokazywalijąpalcem
Pomyślała,żemusibyćtutajwielkąatrakcjądlamiejscowychWkoń-
cuwysiadłaztaksówkizwielkimbagażemiterazstoijakkołekna
środkudrogi,jakbyniewiedziałacozesobązrobić,copoczęścibyło
prawdą,ponieważniemiałapojęcia,dokądpowinnapójść,abydo-
staćsiędoswojegonowegodomuonumerzeczterdzieścitrzyMo-
głaotospytaćtaksówkarza,aleoczywiściezapomniała,jakostatnia
gapaZpowodubrakuzasięguinternetwtelefonieteżniedziałał,
niemogławięczerknąćwmapęiposiłkowaćsięwskazówkami
Widzącjejzakłopotanie,podszedłdoniejokołosześćdziesięciolet-
nifacetwbeżowejczapcenagłowie
–Dzieńdobry,czymożewczymśpanipomóc?Szukapanikogoś?
Ewaspojrzałananiegozgóry,ponieważwporównaniudoniej
byłstraszniemały
–WłaściwietotakChciałabymwiedziećjaktrafićdoswojego
nowegodomuManumerczterdzieścitrzy–oznajmiła,starającsię
niewyjśćnazarozumiałąmieszczankę
–WięctopanibędziemieszkaćterazwgospodarstwieFranciszka
–stwierdził
–TakOdziedziczyłamtendomPanJasińskibyłmoimdziadkiem
–ChętnietampaniązaprowadzęZnamdrogęjakwłasnąkieszeń–
Mężczyznawskazałnajednązczterechuliczekrozchodzącychsię
odtegomiejsca
Ewaruszyłazanim,ciągnączasobąwielkąwalizkęNadalwszys-
cywokołogapilisięnanią,jakbybyłakosmitką
–Jestemsołtysemtejwsi,zawszesłużępomocą–oznajmiłzuśmie-
chem–NazywamsięLucjanBuczek
|
15
|