Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
októrąsięmartwił.
DomfonGriegwychyliłkielichdrogiegodalmockiegowina,
któregostrużkispłynęłymupobrodzie.Cozamarnotrawstwo.
Toobrzydliwe!WściekłośćMerikazaczęłanarastać…bardziej…
jeszczebardziej…wkońcuniewytrzymał.Wciągnąłwpłuca
powietrze,poczymwykonałgwałtownywydech.
Silnypodmuchwiatruprzewróciłkielichmężczyzny,rozchlapując
winonajegotwarzy,włosachiubraniu.Kilkaczerwonychkropelek
wylądowałonawetnaszybie.
Zapadłacisza.PrzezułameksekundyMerikzastanawiałsię,
copowinienterazzrobić.Przeprosinyzdecydowanieodpadały,
agroźbawydawałasięposunięciemzbytdramatycznym.Wtedyjego
wzrokspocząłnatalerzuMistrzaGildiiAlixa.Beznamysłuwstał
iomiótłgniewnymspojrzeniemtwarzegapiącychsięnaniegoosób,
wtymprzyczajonejwkątachsłużby.
NagleporwałserwetęzkolanMistrzaGildii.
Niebędziepantegojadł,prawda?Niezamierzałczekać
naodpowiedź.Toświetniesięskłada,ponieważmojazałoga
zpewnościątymniewzgardzi.Torzekłszy,zacząłzgarniać
doserwetykości,groszek,anawetresztkibigosu.Następniestaranie
zawiązałserwetęiwsunąłdokieszenikamizelki.Odwróciłsię
domrugającegozzaskoczeniadożyioświadczył:Dziękuję
zagościnę,panie.
Pożegnawszysięwtenotosposób,MerikNihar,książęNubrevny
iadmirałnubreveńskiejmarynarki,opuściłjadalnię,apochwili
równieżpałac.
Kiedywychodził,wjegogłowiejużzacząłrodzićsięplan.
***
ZanimMerikdotarłdonajbardziejwysuniętegonapołudniepunktu
PołudniowejDzielnicyPortowej,woddalidzwonywybiłypiętnastą.
Przychodziłodpływ.Tegodniapanowałniemiłosiernyupał.
Gdyksiążępróbowałprzeskoczyćkałużę,Nodenjedenwieczego,
poślizgnąłsięiwdepnąłwtocoś.Poczerniaławodabryznęła,
awpowietrzurozniósłsięciężkismródstarejryby.Ztrudem
powstrzymałsię,żebyniewalnąćpięściąwnajbliższąwitrynę
sklepową.Toniewinamiasta,żejegoMistrzowieGildiibyli
pajacami.
Minęłodziewiętnaścielaticzterymiesiące,odkądRozejmzapobiegł