Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aspodniedacie?
Co?
Pytam,czydostanęspodnie?Potrzebujęnowejparyportek.
Tezniszczyłemprzygruzach.
Doktorzwróciłsięznówdopełnomocnika:
Obawiamsię,towarzyszupełnomocniku,żepojedziemybeztego
pana.
Oświęcimiaknieustępował:
Głupstwo,paniedoktorze.Tojestrównychłopak,mójprzyjaciel,
jazaniegoręczę.
Niemogębraćzesobąludzimyślącychtylkookorzyściach
materialnychpowiedziałdoktor.Wtejwyprawiechodziocoś
więcej.
JeszczejedengadułazdecydowałHenrykipowiedział:
Niechcęnicwięcej.
Tylkozarobić?
Tylko.
Dużo?spytałdoktor.
Ilesięda.
Mieleckizwróciłsiędopełnomocnika:
Cootymsądzicie,towarzyszu?
Panodpowiada,panieMielecki.Lepszegopantutajnieznajdzie.
Dziękujępanu.Henrykukłoniłsiępełnomocnikowi.Spytał
doktora:Cozarobota?
Zaraz.Imięinazwisko.
HenrykKoenig.
Koenig?powtórzyłdoktor.
DamwmordępomyślałHenryk.
Koenigpotwierdził.Ispytał:Boco?
Doktorniemrugnąłnawetokiem.