Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Hope
Cojawłaściwierobiłamprzyporcie?Samanie
wiedziałam.Stałamiwpatrywałamsięwocean,wstatki.
Bezcelu.Możetowszystkospowodowanebyłoostatnimi
problemami…Brakpieniędzy,brakpracy.Stypendium
naYaleledwiestarczałominażycie,azostatniejpracy
mniewywalono,boniespełniałamstandardówklientów…
Niespełniałam,boniedawałamsięimobmacywać.
Wknajpcezarogiemmieliwiększewymagania,niż
usamegoYves’aSaintLaurenta…Chciałamusiąśćnad
brzegiemipomyśleć,jednakwmojąstronęzmierzało
dwóchnapakowanychosiłków,atużzaniminieznajomy
mężczyzna.Moimoczomukazałasięjegosylwetka.Był
zbudowany,alenieprzypominałtypowegopakera.Miał
ciemnewłosy,pobokachkrótkoprzystrzyżone,augóry
dłuższe.Jegokrokbyłpewnyiwładczy.
Podszedłdomnieiodegrałscenkęzaniepokojonego
partnera.Kamieńspadłmizserca,kiedypoczułam,
żezjegostronynicminiegrozi.Powszystkimodwiózł
mniedoakademika.NestorRalstaksięnazywał.Pełen
tajemniczościmężczyzna.
Kiedydotarłamdoswojegopokoju,mojejwspółlokatorki
Emmyniebyło.Chciałamjejopowiedziećsytuację.