Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
skończyłem,podziękowałemrudzielcowi,poczym
odprowadziłemjądodrzwi,nieodzywającsię.
–Nestorze.
Spojrzałemnanią.
–Dozobaczenia?–zapytała.
–Chybanie–odparłem.
Zamknąłemdrzwiiudałemsiępopiwodolodówki.
Poszedłemdobiurapoteczkęizabrałemjądokuchni,
gdzieupiłemkolejnełykipiwa.Analizowałemkażdą
linijkę,każdesłowo.Zaintrygowałamniejedna
informacja.
CórkaMirandyColins-FrowiMichaelaColinsa.
Imięinazwiskojejojcaznałemdoskonale,czasami
miałemwrażenie,żebardziejniżwłasne.Niechciałem
jednaksobieterazzaprzątaćtymgłowy.Musiałem
wymyślićplaniwybadać,jakimtypemkobietyjest.Czy
potrzebujeprzyjaciela,amożekochanka.Musiałem
jąobserwowaćiwszystkoanalizować.
Dochodziłajużpiąta,północyniemogłemzmrużyćoka.
ToprzezHope.Postanowiłemwstaćiudaćsięnaporanny
jogging,oczyścićumysłizacząćrozkoszowaćsięplanem.
Punktpierwszy–zdobyćjejzaufanie.Pokilkukilometrach
wróciłemdodomu,wziąłempryszniciprzebrałemsię
wstrójroboczy.Dziśmogłemsobiepozwolićnacały
dzieńwwarsztacie.Dobiegałaósma,więcdziewczyna
powinnasięzarazzjawić.Tomdostałdwadniwolnego,
abynieprzeszkadzałmiwdziałaniach.Otworzyłem
bramęiudałemsiędosamochodu.