Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stronnympomieszczeniuoszarychbetonowychścianach,gdziena
środkustałocośjakbywielkakadźdowarzeniapiwa.Zainteresował
sięjejprzeznaczeniemizawartością,aledośrodkamożnabyłozaj-
rzećjedyniewchodzącnaspecjalnypodestometalowychstopniach,
profilowanychniczymschodkiwstarymtaborzekomunikacjimiej-
skiej.OczywiścieBolek,choćobolały,niezatrzymałsięiwszedłpo
schodkachnapodest.Zajrzałdośrodkaznadzieją,żeznajdzietam
choćodrobinępiwalubinnej,równiepożywnejcieczydlapokrze-
pieniastrudzonegociała.Jednaknadniespoczywałyjedynieskulo-
nezwłokijakiegośczłowieka.Sądzącpogarniturzeieleganckich
butach,niemógłtobyćśpiącybezdomny,raczejofiaraspiskuipor-
wania,podobniejakon.Możetojakaśważnafigura…Ztym,żeten
biedaczekmiałznaczniemniejszczęścia.Walezadrgnąłnatenwi-
dok,uderzyłkolanemobrzegimiedzianejkadzi,czyniącwielkihałas
izarazchwyciłsięoburączkrawędzi,byniewpaśćdośrodka.Leżący
nadnienaczyniaocknąłsięiporuszył,przyprawiającstojącegona
podeścieowestchnienieprawdziwejulgi.
Jakdobrze,żepanżyjekrzyknął.Bowiepan,jużmyśla-
łem,żepopanu!
Jateżsięcieszę!odkrzyknąłczłowiekzdna,któregotwarz
wciążpozostawaławcieniu,agłosodbijającysięometalowebrzegi
kadzidocierałdouszuBolkatakzniekształcony,żetrudnobyło
określić,czybyłtoktośznajomy,czywręczprzeciwnie.Pomóżmi
panstądwyleźć,podajjakąślinęczycoś…chociażbyrękę…
Walezanieodważyłsięodpiąćpaska,bopokilkudniachgło-
dówkiobawiałsię,żespodnieopadłybymudokostek.Spróbował
zatowyciągnąćrękę,bypodaćpotrzebującemu.Nicztego,za
krótka.
Rękipanuniepodam,alemogępanupodaćnogę!krzyknął,
ajegogłosodbiłsięechemodbrzegówpustegożelastwa.
Niechbędzie!Dawajpan,bopićmisięchcestrach…
14