Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sąjeszczebiedniejsiodnas!
–Iotochodziwtymtemacie.Takiepraworynku.Bogatszyzarabia
nabiedniejszym,bojestbogatszy.Odwrotniesięnieda!–Janteżnie
spał,przyglądałsięIndiomzrosnącymzaciekawieniem.
–Alewzasadzietomyniejesteśmybogaci.
–Wporównaniuznimi?Kurwa,jesteśmy!Znaszymiparoma
dolaraminaZachodzieniemamyszans,tutajsąwięcejwarte.Wtakim
Paryżuniejesteśdlanikogopartneremdobiznesu,awDelhiowszem.
Maszprzewagękapitałowąnastarcie,maszgotówkęnainwestycje.
PierwszegomilionaniezarobiszwEuropie,tojestmożliwetylkotutaj.
Jacitomówię,jestemzAkademiiEkonomicznej,nie?
JanowizrzedłaminadopieronabazarzePahargandż,whoteluRelax.
Poleconeimmiejsce,mekkapolskiegokapitalizmunaWschodzie,
oazaczekającanazdrożonychkupcówzplecakamiPolsportu,okazała
siębetonowympiętrowymbarakiem.Jużwhalluzalatywałogrzybem.
Wpokojuciężkobyłoprzejśćpomiędzyłóżkami,bagażzająłcałą
wolnąprzestrzeńobokłazienki,wktórejpodcieknącymkranemstało
brudnewiadro.Czerwoneplamy,takiesamejaknalotnisku,
pokrywałypółściany.Janobiecałsobie,żerozwikłatajemnicęich
pochodzenia.
Chłopakzobsługi,umorusaniemnieustępującynaganiaczowi
zautobusu,rzuciłimtylko„Ranobiznes”izniknął.Opłukalitwarze
ipołożylisięnatrzeszczącychłóżkach.Radekbałsięrozebrać,
prześcieradłowyglądałonaciemniejszeniżświtzaoknem.Słyszał
wyraźnie,żewnarożnikupokojuchroboczedużygryzoń.
Czuli,żezaczynająotaczaćichpluskwy,więcrozmawiali,żeby
odpędzićmyśliorobactwie.Wspominali,jakwkołującymnadIndiami
samolociezapanowałacisza.Uczestnicyzorganizowanychwycieczek
handlowychskupilisięnalękuoswojetowary.
–Atagrubaczterdziecha?Pamiętasz,ilewhiskykupiłababa
wDubaju?
–Możetęga,aniegruba?AlewiozłazedwadzieściabutelekJasia