Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pomaturalnedwuletniestudium.Uczyłamsięponocach,
popracy,gdyrodzinaspała.Wjednympokoju,przymałej
lampce,częstozasypiającnadksiążkamizezmęczenia.
Alebyłamszczęśliwa,bowprzyszłościchciałamotworzyć
własnygabinetkosmetyczny.Otworzyćgabinet
tomogłabymibezstudiów,bowmiędzyczasiezdałam
egzaminwizbierzemieślniczejiotrzymałamtytuł
czeladnikakosmetycznego,którydawałmiuprawnienia
dowłasnegogabinetu.Alejachciałamsiędokształcić
idlategorozpoczęłamnaukę,któradawałamiwiększe
możliwości.
Wkrótceroknaukimiałamjużzasobą.WWarszawie
zatrzymywałamsięnajczęściejwhoteluPolonia,który
zazwyczajbyłprawiepusty.Czasempowykładach,
zkoleżankami,jadłyśmywrestauracjihotelowejkolację.
Któregośrazu,wprawiepustejsali,kelnerwdałsię
znamiwrozmowę.Powiedział,żetylkoonzostał,
bowszyscyjegokoledzywyjechalizagranicę.Wtym
czasiewydawałosię,żeWarszawajakośzszarzała.Życie
towarzyskiezamarło;klubybyłypozamykane,wsklepach
pustki.Aprzecieżjeszczetakniedawnoudawałomisię
przywieźćjakiśfajnyciuch,którywBydgoszczybył
nieosiągalny,albozabawkędlacóreczki.
Pamiętam,jakprzedBożymNarodzeniemwybraliśmy
sięzmężemdoWarszawypotowardosklepu.Wtedy
możnabyłocośjeszczewWarszawiezdobyćnaŚwięta.
Wracaliśmyzaporożcemzaładowanymposamdach.Była
okropnaślizgawica,śniegsypałnieustannie,awrowach
leżałypoprzewracaneauta.Modliłamsięcałądrogę,aby
tylkodojechać.Apotemnasztowarświątecznyrozszedł
sięwciągugodzinyinaszsklepbyłznówpusty.Wtedy
zaczęłodomniedocierać,żedziejesięcośzłego.Znowu
wszystkotrzebabyłozdobywać,jeździćpocałejPolsce,