Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Głośnybrzęktłukącegosięszkła,ktośkrzyknął:"ach!",wszystkie
oczyzwróciłysięnastolikDruckiegoi-efektosiągnięty:sąsiadka
wczarnymlśniącymfutrzeobejrzałasię.
Druckidrgnąłipoczuł,żekrewuciekamuztwarzy.
Instynkt,wygimnastykowanywtysiącachniebezpieczeństw,
asprawnytakjakautomat,kazałmunatychmiastzakryćsiępłachtą
gazety,lecztymrazemrozkazniezostałwykonany.
Niemógłoderwaćodniejoczu.
Gdzie?Kiedy?...Przysiągłby,żekiedyśmusiałznać,
żetepłonąceczarneoczyzewspaniałymzrośniętymłukiemczarnych
brwiitezłocistewłosy,itewprostnieprawdopodobniewykrojone
wargi...Kto?Kiedy?...Napewno,napewno...
Szukałodpowiedziwjejwzroku:znago?...Poznaje?...
Leczonajużodwróciłagłowęiznowuzuwagąsłuchała
monotonnegogłosułysawegoblondyna.Przysadkowatystarszypan
znowumiarowopotrzaskiwałczeczotkowąpapierośnicą.
Druckiniebyłpewien.Uderzającapięknośćtejkobietymusiałaby
przecieżgłębszym,niedającymsięzakwestionowaćwspomnieniem
wrazićwjegopamięć.
Udawał,żeczyta,ajednocześniemyślpracowałanieustannie:
Możektośpodobny...Alekto?Chybajakaśgłośnaaktorka
filmowaozbliżonymtypie?...Jakaśgwiazdasportowa?...lotniczka...
tenisistka?...Zresztą,gdybyobawybyłysłuszne,onapoznałaby
gonapewno...Trudnowyobrazićsobie,byspotkawszygdzieśwżyciu
takądziewczynęmógłprzejśćobokniejobojętnie.Wykluczone!
Akobietyzazwyczajdobrzepamiętajątychmężczyzn,którzybodaj
bezskutkuzabiegalioichwzględy...
Aonastanowczoniepatrzałanań,jaknaznanegosobieczłowieka.
Wjejwzrokubyłaodrobinaroztargnieniaiodrobinaciekawości,lecz
ciekawościniewięcejniżta,zjakąwszystkiekobietyzawszepatrzą
naniego.
Wkażdymrazierozsądekdyktowałostrożność.Należałozaraz
zapłacićiwyjść.JednakżeBohdanDruckiniezaliczałsiędotych,
którymktokolwiek,bodajnawetwłasnyrozsądek,mógłcokolwiek
dyktować.
Dlategozostał.