Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
twarzyjakimiśświństwamizupełnienieprzypominała
siebiezdawnychlat.Atakabstrahując,tonigdyniemógł
sięnadziwić,dlaczegokobiety,świadomegrożącego
imniebezpieczeństwaiprawdopodobnegoniepowodzenia
zabiegu,którymożesięzakończyćtrwałymoszpeceniem,
poddająsięprzeróżnychmedycznym
ipseudomedycznymczynnościomtylkopoto,żebywich
własnymmniemaniustaćsiępiękniejszymi.Idlakogo
onetorobią?Boprzecieżniedlamężczyzn.Chybażaden
mężczyzna,mającydowyborunaturalnąkobietę,nawet
starzejącąsię,inadmuchanąwszelakimi
potencjalnieszkodliwymisubstancjami,niewybierzetej
drugiej.Więcpocotowszystko?Żebyzaimponować
innympróżnymbabom?
Słuchampana.Ztychrozmyślańwyrwałgomiły
głospolicjantki.Zupełnieniezamierzeniespojrzałwprost
wjejbłękitneoczyiprzezmomentstraciłpoczucie
rzeczywistości,zupełniejakbyzatonąłwichgłębi.
Proszępana!
Atak,przepraszam,zamyśliłemsięodparłpochwili.
Chciałemzgłosićchuligańskiwybrykiuszkodzenie
mienia.Naparkinguprzedmarketemwjechałwemnie
samochódiniezatrzymałsię.Odjechałzpiskiemopon,
alezdążyłemzapamiętaćsobiejegonumery
rejestracyjne,oproszę.Topowiedziawszy,podał
policjantcekartkęzzapisanymicyframi.
Wjechałwpana?Nicpanuniejest?Wgłosiekobiety
natychmiastwyczułtroskę.
Uśmiechnąłsię.
Nie,niewemniewjechał,tylkowmójsamochód.
Uszkodziłmitylnyzderzak,stłukłtylnyprawyreflektor.