Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ochroniarzwzruszyłramionami.
–Poczekaj–mruknął,poczymzniknąłwśrodku.Pokilkunastu
sekundachwrócił.–Możeszwejść.
Czachaprzekroczyłprógiruszyłdługim,ciemnym,obskurnym
korytarzem,wktórymzawsześmierdziałowilgocią.Wreszciedotarł
namiejsce.Choćznajdowałsięzdalaodsalizabaw,wciążdochodziły
gośmiechydzieciakówisączącesięzgłośnikówsłodkieprzeboje.
Gabinetprezentowałsięrównieniechlujnie,cosamszef.Ściany
odlatdomagałysięmalowania,meblenadawałysiętylkodotego,
żebyjeporąbaćinapalićnimiwpiecu,astojącanabiurkubutelka
johnniegowalkeramożeirobiłabywrażeniewlatach
osiemdziesiątych,aleterazwedługCzachybyłapoprostuobciachowa.
Śmierdziałotuchipsamiipapierosowymdymem,obokbiurkazaśstał
wiecznieprzepełnionykosznaśmieci.Jakbyniktnigdygonie
opróżniał.
Szefsiedziałnaniemiłosiernieskrzypiącymprzykażdymruchu
krześleiwpatrywałsięwekrankomputera.Czachawiedział,żejest
nanimwyświetlanypodglądzkamermonitoringu.Szeflubił
obserwowaćdziewczynki,którebawiłysięwjegoprzybytku,ajeśli
miałokazję,jeszczebardziejlubiłsprowadzaćjedoswojegogabinetu.
Lubiłmłode,właściwiecorazmłodsze.
Szefzżalemoderwałwzrokodekranu,opadłnaoparciekrzesła
iwypiłłykenergetyku.
–Icotam,Czacha?Znalazłeśgo?
Wjegogłosiewybrzmiałagroźba.Czaszestanąłprzedoczami
mężczyznapobitynaśmierćbejsbolem.Przełknąłślinę.
–Jeszczenie–wymamrotał.
–Cotakiego?
–Jeszczegonieznaleźliśmy–powtórzyłgłośniej.
Szefoparłsięoblatbiurkaipodniósłzciężkimwestchnieniem,
poczympoczłapałdoCzachy.Najegotwarzymalowałosię
niezadowolenie,aniezadowolonemuszefowidogłowyprzychodziły