Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zadzwoniłem.Odziwo,ktośodebrał.Kobieta.
Przedstawiłemsię.
Jaktomiło,żepanprofesordzwoni.Jesteśmy
zaszczyceni,żepanopublikowałunasartykuł…
Czymogęjutrowstąpićdoredakcji,będęprzejazdem
wRzeszowie.
Oczywiście,oczywiście.Głosmiałasłodki,nie
wiedziałemzjakiegopowodu,możezawszetakmówiła.
Okołotrzeciejpopołudniu?
Znakomicie.Poproszępanaredaktoraikolegów.
Jestemtakaszczęśliwa.
Notojesteśmyumówieni.
SprawdziłemwGoogle’u.Domkulturybyłniedaleko
Rynku.
Wieczorem,żebyniesiedziećwdomu,poszedłem
dokina.Na
Wołyń
.Świetniezrobionyfilm,aprawda
owydarzeniach?„Cóżjestprawda?”,jakpowiedział
PoncjuszPiłat.Wróciłem.Nastawiłembudzikwkomórce
naszóstą.Włączyłemtelewizorizgasiłem.Możenie
byłemdostatecznieambitny,alenierozumiałemtych,
czasemwybitnych,ludzi,którzywystępowalipokilka
minutwtelewizji.Politycymusieli,aleprofesorowie?
Pocodawalisięrobićwbambuko,przecieżprzezkilka
minutniemożnanicsensownegopowiedzieć.Imniesię
zdarzyłozedwarazy,alepotemjużodmawiałem.Nicnie
płacą,nieustannieimprzerywająprowadzącyipokilku
minutachjużjestreklamainastępnaofiara.Pozatym
polszczyznatychludzijestskandaliczna.Zwłaszcza
prawdziwychpatriotów.
ZWarszawywyjechałembezproblemów.Byłotrochę
poszóstejrano.JechałemprzezPiasecznoiGóręKalwarię
naSandomierz.Zpewnąprzyjemnościąpatrzyłem
napotwornykorekwstronęWarszawy.WKozienicach
zrobiłemsobiepostój.RestauracjaGaleriaSmakubyła
otwartadwadzieściaczterygodziny,jakgłosiłnapis.
Wśrodkuładnieiczysto.Niejadłemśniadania,więc
jajecznicaztrzechjajeknaboczku,dwiebułki
izaskakującodobrakawapoprawiłymójnastrój.Może
zostaćkucharzemalbokelnerem?Poznałbymwieluludzi.