Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdejmieteosłony.Możesiępanpośliznąćnaschodach.
–Tapaninadole…
–Wiem,wiem.Musimyjątrzymaćdoemerytury.
Kiedyśmocnopartyjna.Zachwilędopanadołączę.
Zdjąłemkondomyizszedłem.Babawyjrzałazeswojej
strażnicyipopatrzyłanamniezdezaprobatą,alenicnie
powiedziała.Kawiarnięznalazłemwgłębikorytarza.
Usiadłemprzystoliku.Czekałemnajwyżejtrzyminuty.
–Tutrzebazamawiaćprzykontuarze–powiedziała
sekretarka,stającprzystoliku.–Codlapana?
–Aletojazamówię.Codlapani?
Podałaminieoczekiwanierękęiprzedstawiłasię:
–AnnaŚwierczyńska.
–AdamRuciński.
–Tojużwiem.–Uśmiechnęłasię.–Dlamnie
cappuccino.
–Dwarazycappuccino–powiedziałemdobarmanki.
Poczekaliśmy,ażzrobikawę,wzięliśmyfiliżanki
iusiedliśmy.
–Alejapanunicniemówiłam,zgoda?
–Zgoda.
–Chomiukpracowałunaswwydzialekultury.Młodszy
referent.Byłhistorykiem,więcgłówniezajmowałsię
rekonstrukcjami.
–Czego?
–Bitew.Świąt.Roczniceurządzał.Katyńskie
ismoleńskie.
–Mówipaniwczasieprzeszłym.
Rozejrzałasiępopustejkawiarni.Jakiśstarszypan
czytałgazetę,alesiedziałdalekoodnaszegostolika.
–Bojużniepracuje.
–Wyrzuciliściego–powiedziałemznadzieją.
–Skąd.ZostałwiceprezesemGrupyAzoty.
–Chomiuk?Tenmałysmutnyczłowieczek,którego
pracamagisterskabyłajakinwentaryzacjaznatury?
–Jakwidzę,dobrzepangoznał.
–Niezabardzo,alejakonmógłtakawansować?
–Teraztakbywailepiejniepytać.Widzipan,
naprzeciwkomniesiedzikoleżanka,onamainnepoglądy.