Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poszłanareszciespać,sięgnęłampoksiążkę
ipróbowałamczytać.Jednakwmojejgłowiepowracały
wspomnieniaidawnajaznimi;niedawałymispokoju,
sięgnęłampostarezdjęciaiznówożylimoirodzice,
ijadrobiłampodpalcamitenczas,którykiedyś
spędzałamznimi.Patrzyłamdolustra,szukającdawnej
twarzy,alejejjużniebyło.Tejgrzywkinaprawąstronę,
tychoczuspokojnychinieśmiałych,jakby
przytłumionych,tegokołnierzykaprzyszkolnym
fartuszku,którybieląodcinałsięodmojejszarejtwarzy.
ByłamwdomutylkozZosią.Januszwyjechał
doswojegodomuwŚniardewnieimiałwrócićdopiero
późnymwieczorem.Myślę,żezajechalijeszczezBronią
nakolacjędoMikołajek,amożejużdawnowrócili,tylko
pojechalidoBroni…
Mójbyłyteśćwciążmieszkałzemną,choćjegosyna
niebyłojużznamioddwóchlat.Naświeciebył
zatoponadrocznymałyŻenia,synWojtkaiWiery.Wiera
pracowaławKrutyni,wGościńcuSzuwary,zajmowała
tamniewielkipokoik,apewnastarszapanizewsi
zajmowałasięmałym,gdyWierapracowała.Jakośsięjej
tożycieułożyło,choćzapewnemiałanadziejęnainne.
Mnieprzestałyjużmęczyćsennekoszmaryipretensje
doWojtka,przeżyłamprzecieżkolejnąmiłośćiporaz
kolejnypoczułamsmakporażki.Taksięwłaśnieplecie
życie,niczymsinusoida,askorojestemnadole,toznak,
żewkrótcewdrapięsięnagórę.
Niechsiężyciezaplata.Japoczekam.
Ciekawe,cojeszczeprzyniesie.
Jednakwsercumiałamdziwnyzajęczyniepokójinie
wiedziałam,jaksięgopozbyć.Nie….Niebyłatożałoba
poWojtku.WjegoopłakaniupomogłamiWieraijejsyn.
Szybciejniżinnewdowyuporałamsięzsamotnością
iwyciągnęłamwnioskizżyciażemusitoczyćsiędalej.
Nie,tobyłocoinnego.
Niesądziłam,żeżycietakszybkoprzyniesie
miodpowiedź.