Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
smakująwszystkichpokusżycia,ateczasamigorzkieidlanich,
idlamatki.Ciotkauśmiechasiędomnie,amożesamadosiebie,
iodsłanianiekompletneuzębienie.
Przechodzędosąsiadów.Tumieszkabezdzietnemałżeństwo
Gowalów.Onprzywędrowałdonasgdzieśzbardzodalekaiznalazł
tukobietęNemezis.Zamojegodziecięctwatojużstarsiludzie.
Żyjąinaczejniżinni,dużowolniej.Nieprzejmująsiępracąwpolu,
zbiorami,aprzedewszystkimtym,coinnionichmówią.Onaduża
ikrzepka,onprzygiętydoziemi,zasuszony,drobnychłopek.Często
tambywam,bonielubięrozmówbanalnych,sztampowychinijakich.
Onizapewniają,żetakieniesą.Ichlogikaiekspresjapełnejakichś
niedojrzałych,naiwnychperspektyw,zktórychjarównieżlubię
skorzystać,bypodejrzećżycieczęstozbytbezbarwne.Naścianiewisi
ichmonidło.Podkolorowane,wyretuszowaneiniepodobnedonich.
Podobamisięjednakbardziejniżrzeczywistość.Natandetnym
portrecieuśmiechająsiędosiebie.Wżyciujestróżnie.Wiem
napewno,żewnapadachgniewuonaczęstobijegodotkliwie.Onjej
towszystkopóźniejwybaczaiznówsiadająrazemnaławce,spod
zmrużonychpowiekpatrząnaprzemykającychludzi,ścigającychsię
zwłasnymczasem.Ichczasniejestmierzony,niejestszatkowany
naminuty,kwadranseigodziny.Ichczasrozpościerasiępomiędzy
wschodemizachodemsłońca,pomiędzyporamiroku.Lekkochybocze
pośródkropeldeszczu,drżydelikatniewrytmszmeruliści.Ichczas
niepłynieonpoprostudryfuje.
WychodzęimijamdomUkraińcaBogusza.Człowiekten
maśmiejącesię,głębokoosadzoneoczyiczuprynękręconychwłosów.
Mówizmocnymwschodnimzaciągiem,coczynigounasUkraińcem
ijednocześnieosobą,naktórątrzebauważać.Niewierzę
wteuprzedzenia,azpewnościąniedotycząonejegoślicznejmłodszej
córki,któraprzejęłapoojcuoczyipięknewłosy.Niestety,jak
wszystkieślicznedziewczynywnaszejwsi,jestodemniedużostarsza