Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
minęliśmyrozpadającysiępłotnasąsiedniejposesji,
gdziestaładrewnianachatkaszeptuchy.Kiedyśpłotbył
prosty.Domomentu,kiedyspotkałsięzmoim,
zezłomowanymjużniestety,autem.
Mieszkozerknąłnamniewlusterkuwstecznym.Jego
oczybyłytakiepuste.Zupełniebezżycia.Poplecach
przebiegłmidreszcz.Miałamwrażenie,żebardzodużo
wydarzyłosięprzeztenjedendzień,gdyleżałam
nieprzytomnawszpitalnympokoju.Mogłamcoś
przegapić.
Lekarzepoinformowalipolicjępowtórzyłam.
Musiałamzłożyćdoniesienie.Teraztoczysięśledztwo.
Przeciwkożercy?
Nie.Przeciwkoprzypadkowemuzłodziejaszkowi,
którychciałmnieokraśćodpowiedziałambardzopowoli,
obawiającsięjegoreakcji.Zaczęłamsiębić
zezłodziejaszkiemiskończyłamznożemwbrzuchu.
DlaczegokryjeszWitka?Wjegogłosiesłychać
byłowzbierającąfurię,którejniepotrafił,amożenie
chciał,kryć.Tooncięzaatakował,aniejakiś
przypadkowyzłodziejaszek.
Bouważam,żekierowalinimbogowie,araczej
bóg.Onniejestzłymczłowiekiem.Zabijałdemony,tak
jakty.Czytorównieżczyniciebiezłymczłowiekiem?
Mieszkonieodpowiedział.
PozatymBielinyniepowinnytracićdrugiegożercy
wtakkrótkimczasiedodałam.Gdybymwskazała
naniego,wszczętobyprzeciwkoniemupostępowanie
karneiniemógłbydalejpełnićswoichobowiązków.