Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uważna,boniezapamiętamdrogimyślę.Wtymmo-
mencienaszkierowcawjeżdżanaprywatnąposesję.
Kochani,chybasięnieprzedstawiłem.Uśmiecha
się.MamnaimięJean,atumieszkamojamama.To
właśniezniąrozmawiałemprzeztelefon.Mamazwró-
ciłamiuwagę,żeniejestemdlawaszbytgościnny,sko-
rochcęwaszawieźćdomiejsca,któregonieznamiktó-
remożebyćniebezpieczne.Amamamazawszerację.
Poprosiła,żebymprzywiózłwastutaj,doniej.
Jean,tobardzomiłeztwojejizestronytwojej
mamystrony,musibyćbardzodobrąimądrąkobietą,
alemyniechcemysprawiaćwamkłopotu!zaczęłam
onieśmielonacałąsytuacją.
Niesprawiaciezawiesiłgłos.
Joanna,mamnaimięJoannaprzedstawiamsię
wreszcie.
Joanna,mamamarację.Wtymhostelumogąwas
okraśćalbozrobićcośzłego,atubędzieciebezpieczni.
Jean,niewiem,copowiedzieć…
Nic.Chodźcie,wejdziemyprzywitaćmamę.
Zabieramyplecakiicałątrójkąwchodzimydonie-
wysokiego,przyjemnieschłodzonegodomu.Wśrodku
rozchodzisięzapachwanilii.Wwieluwazonachkolo-
rowiąsiękwiaty.PoznajędorosłecórkiJeana.Podcho-
dząiwitająsięznamiciepło.Przechodzimydodru-
giegopomieszczenia,gdziezostawiamyplecaki.Potem
jednazdziewczątprzynosinamcośdopicia.Proszeni
siadamywprzytulnymsalonie.Panujetuspokój.Za-
pachwaniliimieszasięzzapachemczerwonychkwia-
27