Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ła,wręczprowokująca.Świetniepływaibardzospektaku-
larniewskakujedowody.Wyglądanato,żejesttuwszyst-
kimznana.Mieszkazapewnegdzieśwsąsiedztwiealbona
jednymzjachtów.Jejbeztroskośćispontanicznośćnawet
mnienapawaradością.Najchętniejrazemzniąwskoczy-
łabymdowody.Wtrakciezachodusłońcadodzieciaków
dołączająstarsiiwszyscylądująwpluskachiplaskach
doczyściutkiejzatoki.Przygasnącymsłońcuzmieniamy
miejsce.Dosłowniekilkadziesiątmetrówdalejktośzapala
lampkęnajachcieidwojeludzizasiadadokolacji.Idzie-
mywichstronę.Tużprzybrzeguwwodziedostrzegam
płaszczki.Pięknestworypływajątużprzypirsie,dosłow-
nienawyciągnięcieręki.
Oneczęstotutajzagadujemniemężczyzna
zjachtu.
Pięknestworzeniastwierdzam.
Tonasi,możnabyrzec,sąsiedzidodajekobieta.
Todługomusiciejużtubyćbardziejopiniujęniż
pytam.
Mieszkamynajachcie.JesteśmyzFrancji.Przypły-
nęliśmytuprawiedwalatatemuitupozostaliśmy.Nasz
jachtjestteraznaszymdomem.
Tofantastycznie,żemożecietakżyć.Jestempod-
ekscytowana.
Alegdzieśpracujecieczyżyjeciezoszczędności?
pytaWłodek.
Nie,nie!Zoszczędnościniedalibyśmyradyod-
powiadamężczyzna.Japracuję.Jestemspawaczem
icałkiemnieźletuzarabiam.
29