Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JoannaiVladimir,niemamowy.Jesteściemoimi
gośćmi.Jajestemusiebie,wswoimkrajuiniczegomi
niezabraknie.Wyzaśjesteściedalekooddomu,apie-
niądzebędąwamjeszczepotrzebne.
Alewytakdużodlanasrobiciemówię.
My,Polinezyjczycy,tacyjużjesteśmy.Jakmożemy
pomóc,topomagamymówiącto,chwytaCecilzarękę,
takiuściskmiłosny.Pamiętacietychludzi,których
odwoziłemnastatek?
Tak,oczywiście.
Tychtrojemłodychludzizapakowałemnastatek,
kupującimbilety.Niemielijużpieniędzyichcielije-
chaćdopracy.namwdzięcznizapomoc,atodlanas
nagroda.Milknie,jakbychciałmocniejzwrócićna-
sząuwagę,spoglądapoważniejipochwilikontynuuje.
ZnacieBiblię,prawda?Kiedyspotykaciegłodnego,
trzebagonakarmić,aspragnionegonapoić.KiedyPan
zapyta,dlaczegoniepomogłeśtymPolakom,Joannie
iVladimirowi,kiedybylinatwojejziemi,tocojapo-
wiem,żeniepomyślałemotym,żejestmiprzykroiże
terazżałuję?Awiecie,coonmiodpowie?
Co?
Żeteraztożałowaćjużjestzapóźno!Życiejestkrót-
kieimywszyscypowinniśmysobiepomagać,bowszy-
scyjesteśmybraćmi.