Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byćbardziejjakieś,miećwięcejindywidualności,jakąś
oryginalność.Alejestboleśniebanalne.Jużpierwszego
dnia,odrazukiedywszedłem,poczułemtajemnicę
Filipa:ukrywasiętutajzeswojązwyczajnością.
Wszystkoułożonejaknaplaniefilmowym.Komputer
nastoliku,obokpopielniczkawniejniedopałki.Kilka
kartek,jakaśksiążka.Czegośbrakuje.Możeskalpu,
możestatuetkiOscara.
Podlewamfikusiwychodzę.Filipprzysyłamejl,
żejeszczedwatygodnie,więcznowuidęiznowu
podlewam.Siadamwfotelu,słońceprzebijasięprzez
szyby,wrozświetlonychpasmachwirujekurz.Myślę,
żezbytłatwowszedłemwjegoprywatność.Tylu
wariatówiwariatekbychciało,ajapoprostutomam,
siedzęwfoteluFilipaFronta,oddychamjego
powietrzem,mogęwłożyćdoustniedopałek
zpopielniczki.
*
Filipwraca,potemznowuwyjeżdża.Japodlewam
kwiatek,czasamisiadamwfotelu.Razprzyszedł
listonosziprzyniósłlistpolecony.Odebrałem
ipodpisałemnazwiskiemFilipa.Listbyłzjakiegoś
szwedzkiegouniwersytetu.Położyłemnakuchennym
stole,nakupceinnych.Dlaczegopodpisałem
nazwiskiemFilipa?Wydawałomisię,żetakjestłatwiej,
niemusiałemniczegotłumaczyć.Listonosznawetnie
popatrzył.
WieczoremwPsiepoznajędziewczynę.Jest
zPoznaniaalboWrocławia.Kolejnemojito,śmiechy,
jakieśzwierzenia,iluzje,bliskość.Wkieszenimam
kluczedomieszkaniaFilipa.Itamlądujemy.
Zachowujęsięjakgospodarz:szukamkorkociągu,
pozwalamjejwejśćdołóżkaFilipa,wybieramręczniki.