Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Palę,boświatjestnudny,pozbawionynadziei,
bonicwnimwartościowego,przechylasię
wstronęgłupoty,kiczowatości,więcpalę,
botomójbunt.Wszystkozostałopodmienione,
rządzisztukajarmarczna.Artystówczekaten
samlos,copalaczypapierosów.Niemadlanich
miejsca.Niewiem,cobędziedalej,aleodkąd
wprowadzonocałkowityzakazpalenia,zacząłem
siębać.Przezpewienczastraktowaliśmyten
zakazulgowo,niepoważnie.Zapalaliśmy
papierosanaspacerze,czasaminawetwmiejscu
publicznym.Paliliśmynadomowychimprezach,
niemówiącjużopaleniuusiebiewdomach.
Coraztrudniejbyłojednakkupićpapierosy.Były
corazgorszeicorazdroższe.Przezpewienczas
byławsprzedażypartiadobrychpapierosów,
przemyconychzAfryki.Wyprzedawanojakieś
starewojskowezapasy,byłycameleimarlboro,
luckystrike.Kosztowałydużo,alebyłowarto.Pół
rokutemuskończyłosię.Terazmożnadostaćjuż
tylkopodróbki.
Wpewnymmomencieuaktywniłysięjakieś
grupyizaczęłykrzyczeć,żepaństwojestsłabe,
boprawoniedziała.Policjapojawiłasię
nadomowymspotkaniuiwszystkich
aresztowała.Kiedyzatrzymaliniepełnoletnich
zapaleniepapierosów,zaczęłasięnagonka.
Teraz,kiedypalęwdomu,zamykamwszystkie
oknaizasuwamzasłony.Nikomuniemożna
wierzyć,szczególniesąsiadom.
Dziennailośćwypalanychpapierosówjest
sposobemodmierzaniaczasu.Kiedypaliłem
dwadzieściaalbowięcej,towiem,żeczassię
kurczył,wszystkosiękurczyło,światsiękurczył,
żegodzinaoznaczałajużinnągodzinęidużo