Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
lekkiemrowienieskóry.Każdejegosłowopodniecałomniecoraz
bardziej.
Jaktosięstało,żetujesteś?Wciążniemogłamuwierzyć.
Nawetsięnieobróciłaś,możewtedybyświdziała,żepobiegłem
zatobąiwsiadłemdoinnegowagonuprzyznałzwyrzutem
isatysfakcją.Fakt,żetakbardzomniepragnął,sprawiłmiogromną
przyjemność.Połechtałmojeego.Adamwstałiprzesiadłsięobok
mnie,anastępniebezskrępowaniawłożyłdłońmiędzymojeuda.
Nachyliłsiędomojegoucha.Będęcięrżnąłtakmocno,żejutro
będzieszmiałaproblemy,byusiąść.Twojacipabędzieobtarta
iopuchnięta.Zerżnęteżtwójciasnytyłek.Nigdymigoniedałaś
iwłaśnieterazwtympociągutosięstaniewypowiadałkolejne
słowa,ajadrżałamzpodniecenia.Mojeciałowpadłowdygot,chcąc
tegowszystkiego,oczymopowiadał.
Ktośmożenaszobaczyćzauważyłamresztkąświadomości.
Nieobchodzimnietoparsknął.Niechpatrzą,jakposuwam
cięwewszystkieotwory.Możenawetpowinniśmyinnympokazywać,
jaktosięrobi.Pokazywaćtwojegorąceciałorżnięteprzezemnie.
Takmnienakręcał,żebyłomiwszystkoobojętne.Byłamgotowa
oddaćmusięnaoczachludzi,bytylkozaspokoiłgłód,którymnie
trawił.Przynimstawałamsiędzikąkotkąwrui.Rozkosz,jaką
midawał,byławartatego,bywystawićsięnawidokpubliczny,była
wartaoddawaniasięmuwpociągurelacjiWrocławGdańsk.Adam
pocierałmnieprzezrajstopy,corazbardziejwilgotne,ajanapierałam
najegodłoń,pragnącwięcej.Przestałnachwilę,włożyłdrugądłoń,
chwyciłzarajstopyijednym,mocnympociągnięciemjerozerwał.
Westchnęłam,aonzamruczałzzadowolenia.Poczułamnadelikatnej
skórzeudajegociepłepalce.Podsunęłamsiędoprzodu.Nieczekał
naponownezaproszenie,jegopalecwsunąłsiępodkoronkowemajtki
iodnalazłwejściedopochwy.Wślizgnąłsiętamipocierał.Jęknęłam
idokładniewtymmomenciestałosięto,czegosięobawiałam.Drzwi
doprzedziałusięrozsunęłyiwszedłdonichkonduktor.
Dzieńdobry,poproszębiletydokontroli.Mężczyznazdawałsię
niewidziećdłoniAdamamiędzymoimiudami.Tenwtymczasie
nieprzestawałmniepocierać.Chciałamgoskarcić,odsunąć,
alewezbraławemniejakaśniemoc.Panumniekupował,topan