Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zkądtakieślicznegwoździkiiróże?Jakcudniepachną!
TomamusiaStokrotkiobdarzyłanastemikwiatami.
Ostrożnie,Zosieńko!Depceszpoziomki!Cofnijsięnieco
zawołałaStokrotka,chwytajączasukienkę.
Dajżemipokój!ChcępowąchaćróżeodburknęłaZosia.
AleżniemożnadeptaćpoziomekKamilkibroniłaStokrotka
własnościprzyjaciółki.
Ajacipowiadamodejdź,małygłuptasku!krzyknęłaZosia.
PonieważStokrotka,chroniąckrzakpoziomek,trzymałanóżkęZosi
oburączkami,Zosiakopnęłatakmocno,żeStokrotkaupadła
odrzuconaoparękroków.
Kamilka,oburzonatakiempostępowaniem,poskoczyłakuprzybyłej
iuderzyławtwarz.Zosiapoczęłakrzyczeć,Stokrotkapłakała,
Madziastarałasięuspokoićobie,Kamilkazarumienionawstydziłasię
swejpopędliwości.Wtejchiliwszystkietrzypanienadeszły,
amacochaZosi,słyszącjejkrzyki,wymierzyłajejpoliczek.
Tojużdwa!...Tojużdwa!krzyczałaZosia.
Jakiedwa?Cotygadasz?wpadłananiąmacocha.
Dwarazydostałampobuzi!wołałaZosiarozżalona.
Maszdrugiraz,abyśniekłamała!
Itomówiąc,macochauderzyłapowtórnie.
Zosianiekłamie,proszępani,tojauderzyłamZosiępotwarzy.
WszystkiepaniespojrzałyzezdumieniemnaKamilkę,amatkajej
zapytała:
Jakto?Czypodobna,żebyśtyKamusiu,takadobradziewczynka
uderzyłaswegogościa?...
Tak,mamusiu,uderzyłamZosięodpowiedziałaKamilka,
spuszczającoczy.
PaniMarjaspojrzałananiąsurowo:
Cobyłopowodem,żeśsięuniosłaipostąpiłatakbrutalnie?
zapytałamatka.
Bo...bo...szeptałaKamilkaiutkwiławzrokwZosi,która
patrzałananiąbłagalniebo...rzekławreszcieZosiapodeptała
mipoziomki.
Niezato,nie!zawołałaStokrotkauderzyła,chcącmnie...
TakbyłojakpowiedziałamprzerwałaKamilka,anachylającsię
kuStokrotceszepnęła!Milcz,proszę!
Niechcę,żebycięźlesądzonoodpowiedziałaStokrotkarównież
cichoprzecieżstanęłaśnamojejobronieidlatego...
Proszęciębardzo,żebyśniemówiłanicotem,dopókimacocha