Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szlakiemobleciświatdookoła,nieoglądającsię
naniczyjąpomocinietracącanigramanawadze!
Dajspokój,Majusia.Szkolenie.Michałmachnąłręką,
skupionybardziejnaposzukiwaniachgumyNicorette
wkieszeniachswojejkurtkiniżnaprzedstawianiu
miwłasnychplanów.–Czwartek,piątek,sobota.Aci,
cobędąsięchcieliintegrować,mogąnawłasnykoszt
zostaćdoniedzieli.Jaraczejniebardzo.
Mamnadziejęmruknęłam,wracającdoporzuconych
zakupów.Czyzasobotęoddadzącichociażdzień
wolny?Bo,jakrozumiem,szkoleniejestwramach
podnoszeniakompetencjipracowniczych,anie
przypominamsobie,żebyśpracowałwsoboty.
Oj,bosobotatojużczęśćintegracyjnasyknął
Michał,niewiadomo,czyzniecierpliwionybardziejmoim
marudzeniem,czyteżliczbąkieszeniwkurtce,wktórej
wciążbezskutecznieszukałNicorette.
Czylijednakintegracja?
Integracjaiedukacja.Michałwydłubałtriumfalnie
gumęzkieszenispodniiwreszcieskupiłsięnamoim
marudzeniu.Dwawjednym,tochybalepiej.Niebędzie
mniewdomujedenweekendzamiastdwóch.Pozatym,
coty?Żonamojajesteś?Chciałemcięprosić,żebyś
zajęłasięMordkiem,anietrzaskałamikazanie.Nigdy
cimojewyjazdyintegracyjneaniszkolenianie
przeszkadzały.Bardzouprzejmieproszęzamiast
nakładaćmiaresztdomowy,powiedz,kiedymogę
przywieźćzwierzaka.Oilewogólemogę.
Skorojużkarmęprzywiozłeś…Zrezygnowana
potrząsnęłamzawartościąkartonikazwizerunkiem
rozanielonegomysiegopyszczkanaprzedzie.Dlamnie
jedenzwierzwięcejtożadenproblem,alenatwoim
miejscuprzedyskutowałabymtozLokim.
Jużwolęznimniżztobą.Michałpodrapałzauchem
buro-białegokocura,któremuznudziłosięczekanie,