Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wbiwakach.Mimoperswazjisłużącego,którymiałzapasik
zdrowegorozsądku,wmieszałsięnierozważniemiędzypierwsze
biwakinadrodzedoBelgii.Ledwiedotarłdobatalionuobozującego
tużkołogościńca,żołnierzezaczęlisięprzyglądaćtemumłodemu
cywilowi,któregostrójwniczymnieprzypominałuniformu.Noc
zapadała,byłbardzozimnywiatr.Fabrycyzbliżyłsiędoognia
ipoprosiłoużyczeniemumiejsca,ofiarujączapłatę.Żołnierze
spojrzeliposobie,zdziwieni,zwłaszczapomysłemzapłaty,izrobili
mupoczciwiemiejsce;służącypomógłmusięrozłożyć.Alekiedy
wgodzinępóźniejadiutantprzechodziłkołobiwaku,żołnierze
opowiedzielimuozjawieniusięcudzoziemcalichomówiącego
pofrancusku.AdiutantzacząłwypytywaćFabrycego,któryzaczął
prawićoswoimentuzjazmiedlacesarzazbardzopodejrzanym
akcentem;nacopodoficerówzaprosiłgo,abysięznimudał
dopułkownikastojącegokwaterąwsąsiedniejwiosce.Służący
Fabrycegozbliżyłsięzdwomakońmi.Widokichtakzainteresował
adiutanta,żezmieniłzamiariwziąłnaspytkisłużącego.Tenstary
żołnierz,zgadującodrazuplaninterlokutora,napomknąłowysokich
stosunkachswegopana,wyrażającprzekonanie,żeniktchybanie
mazamiaruzwędzićmujegopięknychkoni.Natychmiastżołnierz,
przywołanyprzezadiutanta,wziąłgozakołnierz,drugizaopiekował
siękońmi,poczymzsurowąminąadiutantkazałFabrycemuiść
zasobąbezrepliki.
Przeprowadziwszygotakdobrąmilępieszo,wciemności,którą
nieprzeliczoneogniebiwakówczyniłytymgrubszą,adiutantoddał
Fabrycegooficerowiżandarmerii;tenzpoważnąminązażądałodeń
papierów.Fabrycypokazałpaszport,wktórymfigurowałjakohandlarz
barometrówpodróżującyztowarem.
Cóżzagłupcy!wykrzyknąłoficer.Tojużzagrubykawał!
Zadałparępytańnaszemubohaterowi,któryzacząłmówić
ocesarzuiwolnościznajwyższymzapałem,nacooficerżandarmerii