Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Owszem–odparłemzgoryczą.Pamiętałemażzadobrze,jak
„ŚnieżnyPtak”stoczyłwalkęzpodobnymolbrzymem.Tylkodzięki
szczęściuiniewiarygodnemukunsztowiwstrzelaniuzbalisty
wyszliśmyzniejzwycięsko,aleponieśliśmyogromnestraty.
–Takiejednostkiniepowstająwciągujednejnocy.Kiedy
wychodziliśmywmorze,wiedziałam,żemająbyćbudowanenowe
okręty,aleniesądziłam,żetobędątakiekolosy.–Odwróciłasię
domniepodekscytowana.–Budowatrwamiesiące,czasamilata.
Mimonajszczerszychchęciniepotrafięodgadnąć,jaknasi
stoczniowcyzdołalitegodokonać.KomendantKeralosmusiał
wiedziećozagrożeniuitraktowaćjepoważnie.Toniewszystko.
Wszędziewporciewidzęmocnesieciporozpinanenadługich
tyczkach,jakbyspodziewalisięzagrożeniazwody.Ateokręty,
widzicie?Wielejestuszkodzonych,alenawszystkichtrwająprace.–
Powiodładalejwzrokiem,apotemwskazaładwasporestatki
kupieckie,pękatejakwieloryby,którerozładowywanowświetle
latarni.Miałyinnąbudowęniżte,któreznałem:wydłużonykil
zwieńczonyrzeźbionymigłowamijakichśnieznanychbestii.–
TozbożowcezVarlandu.–Zwróciłasiędomnie:–Kupujemyzboże
zBesarajnuiAldane,niezVarlandu,bomajągozamało,byjetanio
sprzedawać.
Serafinechrząknęła.Przeniosłemnaniąwzrok.Mogłemsiętylko
domyślać,coczuła,oglądającmiastoposiedmiusetlatach.
–Chybawiem,dlaczegotakjest–odezwałasięmiękko.–Janasjest
zniszczony,awrazznimnajwiększyportwBesarajnie.FlotaAldane
zostaławdużejmierzeuszkodzona,zresztąteraz,pokatastrofie,raczej
niebędąchcielipozbywaćsięzapasówzboża.ZostajetylkoVarland,
tylkoonimogązapewnićdostawy.Aitopowysokiejcenie.Zboże,
Havaldzie.Zbożeijegocena!Topodstawaspokojuwkażdym
społeczeństwie.Kiedynędzarzzpustymbrzuchempatrzy,jakbogacz
obrastawtłuszcz,podczasgdynadnimsamymwisiwidmogłodu…
wtedyrobisięgroźnie.To,żeskupujądrogiezboże,tozłyznak.
–Myślałem,żemiastomawłasneuprawy–zauważyłem.
Podeszładolatarnirufowejiprzejechałapalcemponiedokładnie
oczyszczonymornamencie.Pokazałamiszarywulkanicznypył,który