Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przemyślenia.Uśmiechnąłemsię,cozirytowałomojego
kompana.Spojrzałnamnieznienawiściąipogardą:
Zczegorżysz,sianoczujesz?NiejesteśwSzteklinie.
Usłyszałem.
Czylimnieznają,znająwujaszka,wszystkoomnie
wiedzą.BoskądbywiedziałoSzteklinie?Czylitojakaś
jebanazemstaalbopodstęp.Botochybanieżart
wujaszkaZdzisława,onbyłzdolnydotakich
głupkowatychkawałów.Nawetprzezmomentsię
łudziłem.Mamytowgenach!Takmawiałamojażona.
GdybybyłaprzymnieKinia,zapewnetaksamojak
japróbowałabygłupimżartemrozładowaćnapiętą,
aprzedewszystkimniekomfortowąinieprzyjemną
atmosferę.Wsumietoodniejnauczyłemsię
niegrzecznychzagrańigłupkowatychżartów.Ateraz
przeklinamjakszewciodziwomisiępodoba,czujęulgę.
Byłemciekaw,coterazmyślimojażona,coczuje.
Codojednegomiałempewnośćtkwiławszoku.Bardziej
niżja.Tobyłowidaćgołymokiempojejminie,gestach.
Woczach,którezalewałysięłzami,miaładodatkowo
wypisanyzawód,złość,cośnawzór:„Zawszewiedziałam,
żeztobąjestcośnietak”.Tylko,kurwa,conietak?Sam
niewiem,zacozostałemzatrzymany.„Zamiłość
doojczyzny”.Kolejnypsychopatasiędomnieprzyjebał
iodmiesiącawysyłałmiesemesyzpogróżkami.
„Zgnijeszwpierdlu,twojednipoliczone”.Niemogłem
poinformowaćżonyotychesemesach,byłapociężkim
porodzie.Podczascesarskiegocięciastraciłasporokrwi,
niechciałemdokładaćjejproblemów.Znającją,
zaczęłabydziałaćnawłasnąrękę,jużraztakzrobiła
iniemalnieprzypłaciłategoswoimżyciem.Niewiem,
odkogodostawałemteesemesy,aleAlojzyjuż
tosprawdzał,jużbyłblisko,jużmieliśmywymierzyć
sprawiedliwość…tunaglepolicjaporazpierwszy
gowyprzedziła.Czyliniejesttakdobry,jakosobiemyśli,
alboupływczasuniejestdlajegogłowyłaskawy.