Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byżyli.Wyjechaćmiałtegosamegodnia,kiedyoni…Nie,tobyło
niemożliwe,absurdalne,niedorzeczneiniemożliwe,alejużdawno
temuprzyzwyczaiłsięprzecieżdorzeczyniemożliwych.Mógł
tłumaczyćtosobie,jakchciał,leczwśrodkubezsennejnocyitak
przypomnisobieznowu:rodziceSzymkazginęliwwypadkuprzez
niego.Odłożyłksiążkęnapodłogęiwcisnąłręcepodgłowę.Myślał,
cobybyło,gdybyjednakpojechałtamtegodniadoBerlina,gdyby
spełniłtojedynemarzenie,któremiałwżyciu,gdybytenjedenraz
zrobiłcośinnegoniżto,corobićtrzeba.
Myślałotym,kimmógłbysięwtedystać,iotym,kimstałsię
dawnotemu.NiezawszebyłDoktorem.KiedyśmiałnaimięMichał
iniktnienazywałgoinaczej.Michał,amatkamówiłanawetMichaś,
parędziewczynzresztąteż.TerazjużtylkoDoktor,przeztamtenjeden
cholernywieczór.
Usłyszałpukaniedodrzwi.
Podźwignąłsię,nałożyłokulary,otworzył.
Tośka.
Chybaporazpierwszyodwypadku.Stałaprzednim,niecierpliwa,
jakbyjużzdążyłczymśzdenerwować,aprzecieżniezdążył.
Wejdziesz?Odsunąłsię,robiącjejmiejsce.Izaraz,trochę
ciszej,zagadnął:Jaktysięczujesz,co?Pomóccijakoś?
Nicniepowiedziała,patrzyłananiegotymswoimwzrokiem,który
dobrzeznał.
Corobisz?zapytała.
Acojamogęrobić?
Znowuciszaidalejtenwzrok,miałbyochotęsięuchylić.
Bopotrzebuję,cobyśzemnądoMiastapojechał.
Teraz?
Pralkęmuszękupić.
***
Wyjechalinaobwodnicękilkasetmetrówodmiejscawypadku,takjak
jużzawszebędziesięwyjeżdżaćzChojen:kilkasetmetrówodmiejsca
wypadku.ZawiaduktemskręcilidoMiasta.Odezwałasię,dopiero
kiedymijalistacjębenzynową.
Onsięboi,żemuBoziazabawkizabierze.
Słucham?
Szymeksięboi.Bomuzabrałarodziców,tosięboi,żeizabawki
zabierze.Ipochowałjewpralce.Comamzrobić,przecieżmuniekażę