Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DariuszKankowski:RE-HORACHTEPierwszespotkanieRW2010
zmieniałkierunek,arozbitkowiemoglijedyniebezczynniepatrzećnatoszaleństwo
natury,rozpętanewbrewichwoli.
Wżyciuniewidziałemtakiejburzy!krzyknąłprzejętyRadek.
Anija,pomyślałMichał,zastanawiającsię,kiedyskończysiętopotworne
widowisko.
Kolejnabłyskawicarozświetliłanajbliższąokolicęidostrzegłwśródpobliskich
drzewstojącąnieruchomosylwetkę.Odskoczyłjakoparzony.
Cosięstało?zapytałKrystian.Przestraszyłeśsiętegopioruna?
Tamktośjest!odparłMichałniecodrżącymgłosem.
Cotyopowiadasz?zdziwiłsięRadek.Gdzie,kto?
Tam,zatymidrzewami,stałtam!krzyczałMichał,zdenerwowanytym,
żetylkostojąigapiąsięnaniego.
Ponownierozbłysłoświatłobłyskawicy,leczchoćwypatrywałuważnie,nigdzie
niedostrzegłnajmniejszegoruchuanipodejrzanegocienia.Tajemniczapostaćznikła.
CościsięprzywidziałostwierdziłRadek.
Aleontambył...upierałsięMichał,jednakjegogłosniebrzmiałjużtak
stanowczo.
Połóżsię,uspokój,przyniesiemycilekarstwozażartowałKrystianiznów
będzieszgrzecznymchłopczykiem...dodał,śmiejącsięgłośnowrazzRadkiem.
Michałpokręciłgłową,wpatrującsięwciemnylas.
Jagowidziałem...
Leczczynapewno?Coświdział,alecokonkretnie?Sylwetkaniebyławyraźna.
Niewidziałtwarzy,niemógłpowiedzieć,czytomężczyzna,czykobieta.Niemógł
rozpoznaćnawet,czypostaćnosiłaubranie,aleczuł,żenietusami.Nawyspie
znajdowałsięjeszczektoś.Jeżeliteżbyłrozbitkiem,todlaczegonieuciekłprzed
burzą,czemuniewszedłdojaskini,skorowidziałichisłyszał?Możejestranny,
zemdlałalbo...
45