Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DariuszKankowski:RE-HORACHTEPierwszespotkanieRW2010
przybyszom.Uważnieobserwowałdwóchchłopców,swoichrówieśników,zktórych
jedenbyłwyższyoddrugiegoogłowę.zaśmiałsięzulgi,kiedyichrozpoznał.
Rozczochrane,ciemnoblondwłosyprzybyszylśniłyodwilgoci.Michał
uświadomiłsobie,żenajegoczoleteżwystąpiłykropelkipotuzimneijakby
potęgująceniechęćdodziałania,wywołanąupałem.Radek,niemaldorównującymu
wzrostem,przywitałgozeszczerym,choćnieconerwowymuśmiechem:
Nareszciesięobudziłeś.Jakztobą?Starałsięmówićwesoło,leczkiepsko
mutowychodziło.
Czujęsię...chybadobrzemruknąłMichał,samniewiedząc,jakwłaściwie
powiniensięczuć.
GdzieDarek?zapytałrzeczowymtonemKrystian,rozglądającsię.
Kto?
Darek.Miałzostaćiciępilnować,sięobudzisz.Myprzeszukiwaliśmy
plażę.
Nikogotuniebyło.Michałpokręciłgłową,przypominającsobiezarazem
twarzponuregochłopaka,któregopoznałnastatku.
Gdzieon,docholery,polazł?jęknąłKrystian.
Możedolasu...?
Niemabata,musimygoodnaleźć.
ZnającgozacząłRadekpewnieznalazłżarcieiterazsięobjada.
PrzeszukamyplażępostanowiłKrystian.Wyraźniesięniepokoił,coMichał
przyjąłzpewnąulgą;dziękitemułatwiejradziłsobiezwłasnymlękiem.Tam,
gdziejeszczenieszukaliśmy.Możepróbowałnaswyręczyć.
Ruszyliwięcwetrójkęwzdłużplażywkierunkuprzeciwnymniżten,zktórego
przyszliRadekiKrystian.Morzebyłospokojne,faledelikatnieobmywałybrzeg.
Butychłopcówniekiedycałkowiciezatapiałysięwmokrympiasku.
Czy...czytylkomyczterej...zacząłMichałiurwał.Niemusiałkończyć.
9