Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zimnembyłastarabudrysówka.Terazmłodzieżwygrzewasiępodczasmeczuobok
nowoczesnychgrzejników.Skorojużonichmowa…Obokmniesiedziałaportugalska
rodzinaznastoletnią,ponurącórką.Reagowałaonatylkowtedy,gdydopiłkidochodził
Figo.Przezwiększośćmeczubyłaosowiała.OtowłaśniepokolenienowychkibicówRealu
kosmopolitówXXIwieku.Bernabéuzawszebyłomiejscemdlawiernychfanówzespołu,
aleotworzyłosiętakżeprzedturystami.Miastochwalisię,żestadionjestnajczęściej
odwiedzanym„zabytkiem”zarazpoPradoiPuertadelSol.Jakbynapotwierdzenie,jeszcze
przedwejściemdośrodkagdykupowałem„słynny”kalendarzspotkałemsporągrupę
AnglikówzLiverpoolu,którzychwiejnymkrokiemzmierzalinamecz,rozmawiając
natematChelseaiKenaBatesa(ówczesnegowłaścicielaklubu).
Tużzamnąsiedziałwyglądającyjakbandytafacetwśrednimwieku,oospowatejtwarzy
iwygolonejgłowiewkształciekopuły,któremuwydawałosię,żezabawialudzidookoła.
Totypgościa,któryzanudzaopowieściamioswoichkilkudniowychwczasachwgórach:
„Supermiejsce.Tanieżarcie,taniagorzała,rybybiorą”.Czasemprzerywaswojąhistorię,
żebyzintensywnościąklaksonuwrzasnąć:„JebanyMorientes!Naławęznim!”.
Obokniegosiedziałomałżeństwo,schludnieubraneiwyglądającenazamożne.Tylko
obowiązekpozostawanianamiejscusprawił,żetedwatypyludzibyłymeczowymi
sąsiadami.Choćpochodzilizróżnychśrodowisk,tołysy,któregocechowałapewnośćsiebie
równaarogancji,przyjąłzapunkthonoruzatarciepodziałuklasowegoizabawienienowo
poznanychludzi.
Nagleobiektjegodrwinigrepsówrozpocząłfestiwalstrzelecki.Figopomknąłprawą
stroną,dośrodkowałpiłkę,anadbiegającyzprędkościąisiłąpociąguMorientesstrzelił
głowągola.NapastnikRealupodbiegłdopublicznościizasalutował.„Idiota!”,wrzeszczał
łysy,którymimowiwatującegotłumuniechciałdaćzawygraną.
TodziwaczneuczucieobserwowaćtakądrużynęjakRealMadryt,którejzawodnicy
znaniorazpodziwianinacałymświecie,inagledoznaćszoku,odkrywając,żewśród
fanówitacy,którzymająsięzapółbogów,nazywającpiłkarzy„idiotami”.Facetowi
wychowanemuwduchuangielskiejmiłościdopiłkiwydawałosięniepojęte,żewłaśnietu,
wMadrycie,kibicemogąwątpićwumiejętnościgwiazd.Zwłaszczapotakimpięknymgolu.
Alewszystkojestwzględne.Próbujępostawićsięnaichmiejscuwyobrazićsobie,
żedojrzewałem,rokrocznieobserwującpopisynajlepszychpiłkarzyświata,przez
cowykształciłsięwemnieszóstyzmysł,dziękiktóremupotrafięznaleźćdziuręwcałym
iwytknąćchoćbynajmniejszydefekt.
Dlategozwróciłemuwagęnato,jakpiłkarzeRealuprezentująsięwbiałychbarwach.
Wyglądająniczymkoniewyścigowemocniieleganccy.Wydajesię,żezamieszkująinny
wymiar,aichidealneciałazostałysklonowane,potobyjaknajlepiejradziłysobiewtej
urzekającejgrze,związanejzumiejętnymmanipulowaniemskórzanąpiłką.Ci,których
obserwowałemwmłodościzawodnicyzdawnejczwartejdywizjibylichuderlawi,nie
przypominaliherosów.DlategojeślijestjakiśproblemzMorientesem,jagoniewidzę.
Wedługmniewyglądałnieźle…
PrzynajmniejtaksamodobrzeprezentowałsiętegodniaZidane.Jaknapiłkarzaotakiej
reputacjikrótkopozostawałprzypiłce,nieprzytrzymywałjej.Rozgrywałzprecyzją,która
doprowadziłagodowielkości.SkupiałemsięnagrzeFrancuzaprzezdobrychkilkaminut.