Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Achtak,jubileusz.–Dyrektorkajakbynaglesię
obudziłaizaczęłaznówzachowywaćsięjakzwykle.
–Właśnieotymchciałamztobąporozmawiać,gdy
zaczepiłamcięnakorytarzu.Rozglądałeśsięjużzajakimś
hotelem?
Awięcjednaktojabędęmusiałsiętymzająć,pomyślał
Maks,niezbytzadowolony.Nawielurzeczachsięznał,ale
niemiałwprawyworganizacjiprzyjęć.Nigdynieurządzał
nawetdomówki,takiesprawyzawszebrałanasiebiejego
siostra.Ajużnapewnoniewiedział,wjakichlokalach
wmieścielubiąsiębawićelity.Klubów,dyskotekczy
barówdlamłodychludziwymieniłbymnóstwo,ale
renomowanehotele?Przychodziłmunamyśltylkojeden,
góradwa.
–Pracujęnadtym–odparłjednak,chcączadowolić
szefowąorazwyjśćnaprofesjonalistę.
–Wystąpiłeśjużoprzygotowanieszczegółowychofert?
Wiesz,żelubiękonkrety.
–Naraziemamzasobądopierowstępnerozmowy.
–Zależynamnaczasie.
–Wiem,aleniezamknęliśmyjeszczenawetlistygości.
Specjalnieczekałemzprośbąoofertydonaszego
dzisiejszegozabrania,gdyżchciałbymprzekazaćhotelom
jaknajwięcejszczegółów–kłamałjakznut,bojeszcze
znikimnierozmawiał.
Szefowajednakuwierzyła.
–Możetoirozsądne?
Maksbłysnąłzębami.
–Cieszęsię,żepaniaprobujetenpomysł.
–Tak,tak.Oreszcierzeczywiścieporozmawiamy
nazebraniu–powiedziaładyrektorka,poczymzamyślona
wyszłazwindy,któradojechaładocelu.
–Panidyrektor!–zawołałzaniąjeszczeMaks.
–Tak?–Odwróciłasię,znowupatrzącnaniego
dziwnymwzrokiem.
–Torebka.