Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawetgłośnozaśmiaćwobecnościdyrektora.
Rozmawiaprzeztelefon,alemożeszwejść.Jestdzisiajwdobrym
humorze.PrzepuszczaSabinęizamykazaniądrzwi.Beżowykolor
pasujedoniejjakulał.Lepszybyłbytylkoszary...mówioswetrze,
którypaniKrystynazawijawpapier.
Pomyśllepiejoswoichjaskrawychszminkachchceodpowiedzieć
paniKrystyna,alemilczy.
Gabinetdużyidobiurkaidziesiędługo.Sabinajakodziewczynka
byłatuzojcem.Zapomniałajuż,wjakiejsprawieidlaczegoojciec
wziąłdoswojegoprzyjaciela,prezesabankurolnego.Ztamtej
bytnościzostałjejwpamięcismakczekoladowejtrufliizapach
koniakupitegoprzezmężczyzn.Znastępnychwizytpamięta
nietylkokażdesłowoBarskiego,aleikażdeuniesieniebrwi.
Biurkostoiwtymsamymmiejscucoprzedwojną,kanapaifotele
przesuniętebardziejpodokno.Napewnowięcejksiążek,inneteż
portretynaścianach.PortretPiłsudskiego,któryzapamiętała,niebył
udany,boMarszałekwyglądałnanimbardzogroźnie,aprzecieżtaki
niebył.Oportretach,którewisząteraz,woliniemyśleć.Nowym
wgabineciemeblemjeststółkonferencyjny.Napewnoniestał
tuwlipcu.
Wolałbym,abyścieniezawiedli,towarzyszu.Samolotniejest
nampotrzebny,abyprzewieźćmeble...Barskirozmawia
przeztelefon.NawidokSabinyuśmiechasięiwskazujejejjeden
zfoteli.
Sabinasiadaiprzypatrujesięlampienabiurku.Ledwieubrana
kobietazbrązupodtrzymujeszklanyklosz.Zzaniejdobrzewidać
człowieka,którychoćbymówiłszeptem,zawszebędziesłyszany.
Tosprawapolityki,itonietylkokulturalnej.Rozumiecie,
comamnamyśli?Tak,czekamnapotwierdzenie...Dureń!Ostatnie
słowowypowiejużporzuceniusłuchawkinawidełki.Terazdopiero
spojrzynaniąiuśmiechniesiętak,jaktylkoonpotrafi.Zczympani
przychodzi,paniredaktor?
Wstałzzabiurkaiusiadłwfotelunaprzeciwniej.Niebyłwysoki,
alenależałdoludzi,którzyprzyciągająuwagę.Takwyobrażałasobie
NapoleonaBonaparte,ztymtylkożeBarskinierobiłważnychmin
inietrzymałrękinapiersiach.Wpogniecionejmarynarceikoszuli