Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zgwiazdą.
Czybędziepaniprzeszkadzać,jeśliwłączęsobiemuzykę?
zapytałam.
Popatrzyłanamniewkonsternacji,więcdodałam:
Pocichutku.
Nie.
WłączyłamSięaustralijskapiosenkarkawprawiałamniewdobry
nastrój,gdyrobiłamporządki.PaniTeresarozmawiaławtymczasie
przeztelefon.Przymknęłamdrzwi,aleitaksłyszałamkażdesłowo.
Jużniemamdoniegosiły.Mówięci.Wszystkoodrzuca.Nie
wiem,comamrobić.Niesłuchamnieiniechcewspółpracować.
Zaczęłampodśpiewywaćrównoleglezwokalistką,aletoteżnie
pomogło.
Nooczywiście,żemumówiłam!oburzyłasię.Alerozmowa
znimprzypominarzucaniegrochemościanę.Jesttakizbuntowany…
Lekarzmówi,żepotrzebujetowarzystwa.Takdłużejbyćniemoże.
Kątemokawidziałam,jakchodzipopokojuzesfrustrowanym
wyrazemtwarzy.Jejjedwabnypeniuarmieniłsię,odbijającmiękkie
światłokinkietówzawieszonychnaścianach.Zapłacić?Oszalałeś!
Żelazkosyknęło,kiedywcisnęłamprzyciskpary.Zaczęłam
prasowaćgarsonkęwkolorzefuksji,przesadnieskupiającsięnaruchu
urządzenia.
Niemamnikogo,komumogłabymzaufa...
Wtymmomencienamoimkarkupojawiłosiędziwnemrowienie,
takieuczucie,kiedyktościęobserwuje.Zaczęłamsięzastanawiać,czy
zpaniąTeresąwszystkowporządku,bourwaławpółzdaniaiprzez
bitąminutęmilczała.Zaryzykowałamspojrzenieprzezramięiprawie
poparzyłamsiężelazkiem.Stałatużzamną.
Luizo…zaczęłaprzymilnymtonem.
MamnaimięElizasprostowałamautomatycznie.