Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czoło.–Nieotochodziło.Potrzebujeprzyjaznejduszy.Wgrę
wchodziprzeprowadzka,bochcę,żebyktośbyłnamiejscu,gdyby
znowumiał…
Przezkilkachwilpatrzyłamnienaodnoszącąsukcesyagentkę
gwiazdzfortunąnakoncie,tylkonazmartwionąmatkę.Może
tosposób,wjakijejoczyzrobiłysięsmutneinostalgicznedomnie
przemówił.
–Czyonmieszkazojcem?–dopytywałam.
–Nie.Niechcemieszkaćzżadnymznas–uściśliłazełzami
woczach.
–Skądpomysł,żezechcezamieszkaćzemną?–zapytałam
podejrzliwie.Przecieżbyłamkimśzupełnieobcym.
Wzruszyłaramionami,poczymzaczęłasiękierowaćwstronę
drzwi.
–Przekonamgo.Jutrosiępoznacie.
–Ale…
–Dwunastamożebyć?–zapytałatakimtonem,jakbymoja
odpowiedźniebyłapotrzebna.–Wyślęciwszystkieszczegóływe-
mailu.
Nimzdążyłamodpowiedzieć,paniTeresajużopuściłagarderobę.
Tobyłamcałaja.Pozwalałaminnymludziomdecydowaćzasiebie.
Alecotam,widocznietakmiałobyć.Najwyżejpokilkudniach
zrezygnuję,jeśliniedamrady.