Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
idź.CzekamnaElenę.
Schowałamsięzajednymzfilarów,byValeriomnie
niedostrzegł.Poczekałamkilkachwilijakgdybynigdy
nicweszłamdogabinetu.Mójojciecstałwpatrzony
wjakiśpunktzaoknem,wręcetrzymającprawiepustą
szklankęwhisky.Podeszłambliżej,byzająćmiejsce
naprzeciwkojegobiurka.Wpokojupanowałatakacisza,
żemożnabyłousłyszećbicienaszychserc.Podługiej
chwiliobróciłsięwmojąstronę,rzuciłmiostrespojrzenie
izacząłmówić:
Eleno,to,cosięwczorajwydarzyło,niepowinno
miećmiejsca,chybazdajeszsobieztegosprawę?Twoje
spoufalaniesięztamtymmężczyznąwywołałolawinę
negatywnychkomentarzy.Jaksamawiesz,nie
matodobregowpływunanaszenazwisko.
Tato,chybażartujesz?Niezrobiłamniczłego,nie
rozumiem,skądtakiodbiórmojegozachowania.
Naprawdęmniebawił.Niemiałamsobienic
dozarzucenia.
Pokażęcinagranie,żebyśsamatooceniła,dobrze?
Kiwnęłamgłową.
Postawiłprzedemnąlaptopa,poczymwłączył
nagraniezmojegowczorajszegotańca.Oglądając,nie
wierzyłam,żetoja.Faktycznie,zaczęłodomniedocierać,
dlaczegoludzietylegadali:wtańcutegoniedostrzegłam,
aleterazwidziałam,jakbardzobyłonognisty.Emocje
międzymnąamoimpartneremparzyły.Nie
spodziewałamsię,żekońcówkawyglądałatak,jakbyśmy
siępocałowali.Byłamwszoku,jednakniedałamtego
posobiepoznać.Niechciałam,bymójtatakolejnyraz