Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
treningów,morderczychćwiczeń–wiedziałam,żebędzie
warto.Ostatniepółrokubyłoszczególnieciężkiezuwagi
nato,żewrazzmoimtreneremdopracowywaliśmy
układ,którymiałamzatańczyć.
Imprezyzeznajomymiograniczyłamprawiedozera,
ate,któreorganizowałmójojciec,dominimum.
Wiedział,jakważnybyłdlamnietenturniej,inie
naciskał.Mojapotencjalnawygranabyłabyszansąnie
tylkodlamnie,alestanowiłabyrównieżogromnyprestiż
dlanaszejrodziny,aprzecieżtoliczyłosiędlaojcajak
małoco.Ciężkopracował,bywwielusferach,między
innymitychpolitycznych,wymazaćwszystko,
cokiedykolwiekzrobiłźle.
Nagledosaliwparowałjedenzochroniarzy.
–Musipaninatychmiaststawićsięuswojegoojca.
Czekanapaniąwgabinecie,topodobnobardzopoważna
sprawa.
Notak,jakzawszemusiałamwszystkorzucićiruszyć
doniego.Byłamprzekonana,żewdalszymciąguchciał
rozmawiaćzemnąnatematwczorajszegowieczora.
Zabrałamręcznikiruszyłamnagórę,dogabinetu
ojca.Drzwibyłyuchylone,przezcousłyszałamjego
rozmowęzValerio.
–Weźtyluludzi,ilupotrzebujesz.Chcęgomieć
żywego,rozumiesz?
–Tak,szefie.Zrobięwszystko,żebygoodnaleźć.
Puściłemwświatinformacjeijestempewien,żektoś
prędzejczypóźniejsięodezwie.
–Dobrze.Czekamnajakieśdobrewieści.Terazjuż