Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dopóty,dopókiniebędzieposiadałczegośrealnego,
oczymbymógłpowiedzieć:„Tomoje!”.Tadziwnażądza
ogarniałagocorazsilniej.Niechodziłomuonicwielkiego,
aleojakikolwiekkąt,bylewłasny,gdziemógłbyczućsię
usiebie.Próbowałnadtymfilozofowaćitłumaczył
Bigielowi,żetachęćposiadaniamusibyćjakąś
namiętnościąwrodzoną,którąmożnastłumić,alektóra
wwiekudojrzalszymodzywasięznowąsiłą.Bigiel
uznawał,żetakmożebyćimówiłmu:
Toisłuszne.Jesteśżonaty,więcchceszmiećwłasne,
niezaśnajęteognisko,ażemaszpotemuwszelkie
środki,więcsobietakieogniskostwórz.
Połanieckimyślałjakiśczasowybudowaniudużego
domuwmieście,któryczyniłbyzadośćchęciposiadania
izarazemprzynosiłdochody.Alektóregośdnia
spostrzegł,żetenpraktycznyzamiarmajednązłąstronę
mianowicienieposiadażadnegowdzięku.Coś,oczym
sięmówi:„Tomoje”trzebalubić,ajaktulubić
kamienicę,wktórejmieszkakażdy,ktonajmie
mieszkanie?Zpoczątkuwstydziłsiętejmyśli,bomusię
wydałaromantyczną,alepotempowiedziałsobie:„Nie!
Skoroposiadamśrodki,przetoużycieichwtensposób,
którybymizapewniłprzyjemność,nietylkoniejest
romantyzmem,aledowodemrozsądku”.
Bardziejpoczęłagopociągaćmyślojakimśmniejszym
domuwmieścielubzamiastem,otakim,wktórym
bytylkosamzżonąmieszkał.Alechciałomusięprzy
tymchoćkawałkaziemi,naktórejbycośrosło.Czuł,
żenaprzykładwidokdrzew,którebyrosływjego
ogrodzie,przedjegodomem,najegogruncie,sprawiałby
muwielkąprzyjemność.Samsiędziwił,żetakjest,ale
takbyło.Wkońcudoszedłdoprzekonania,żenajmilej
byłobymuposiadaćjakąśkolonijkętużpodmiastem,coś
wrodzajutakiegoletniegodomu,jakiposiadałBigiel,ale
zkawałkiemziemi,kawałkiemlasu,jakimiśkilku
morgamiwarzywnegoogrodu,wreszciezsadem