Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
8
TobyucieszyłasięzpracywSekretBurgerze.Teraz
mogłaopłacićczynsz,niebędziegłodowała.Jednak
prędkood​kryłaha​czyk.
Haczykiembyłszef.MiałnaimięBlanco,choć
zaplecamidziewczynyzSekretBurgeranazywały
goWzdymkiem.RebeccaEcler,którapracowałazToby
najednejzmianie,powiedziałajejonimwszystkojuż
nasa​mympo​czątku.
Jakmusięnienapatoczyszprzestrzegałatomoże
cisięuda.Terazobrabiatakąjedną,Dorę,azazwyczaj
obrabiajednąnaraz.Tywdodatkujesteśdosyć
koścista,aonlubiokrągłetyłki.Aleuważaj,kiedy
cipowie,żebyśprzyszładoniegodobiura.Onnie
od​pu​ści,ro​ze​rwałbydziew​czynęnaka​wałki.
Czytobiekazałprzyjść...?spytałaToby.Przyjść
dobiura?
ChwalmyPanaiodpukać!odpowiedziała
Rebecca.Jestemdlaniegozbytczarnaizbyt
pa​skudna.Zresztąonlubiko​ciaki,niestareko​cury.Może
powinnaśsięjakośpomarszczyć,kochanie,wybićsobie
paręzę​bów...
NiejesteśpaskudnapowiedziałaToby.Istotnie,
brązowaskóra,rudewłosyiegipskinossprawiały,
żeRe​beccabyłacał​kiemuro​dziwa.
Nieotakąpaskudnośćmichodzi.Paskudniezemną
zadzierać.My,Żyrzyni,torodzajludzi,którymlepiejsię
nienarażać.Ondobrzewie,żemogęnaniegonasłać
PoczernianeKorwinyCzerwone.Tojużjednanieciekawa
banda,adotego,jeślibędzietrzeba,Izajaszowców
Wil​czych.Atoby​łobydlaniegozawiele!