Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sprawiającywrażeniezszytegoprzezelfynahaszu.
Zanimkroczyłozgrupowaniedzieciróżnegowzrostu
iróżnegokoloruskóry,wszystkiejednakmiałyciemne
ubrania.Niosłytablicezhasłami:„BożyOgrodnicy
narzeczBożegoOgrodu!”,„Niejedzcieśmierci!”,
„Zwierzętatomy!”.Wyglądałyjakjakieśobszarpane
aniołkialbokarłowacikloszardzi.Najpierwcośśpiewały,
późniejzaczęłyskandować:„Mię-sunie!Mię-sunie!Mię-
sunie!”.Tobysłyszałakiedyśotejsekcie:podobnomieli
jakiśogródgdzieśnatarasienadachu.Kawałek
zeschłegobłota,paręuflejtuszonychnagietków,
parszywągrządkęspalonejbezlitosnymsłońcemmarnej
fa​soli.
PochódzatrzymałsięnaprzeciwbudkiSekretBurgera.
Za​cząłsięzbie​raćtłumgo​towydona​igra​wań.
Przyjaciele!wołałprzywódcadowszystkich
zgromadzonych.Tobybyłapewna,żemieszkańcy
LagunyŚciekówniepozwolą,żebytokazaniepotrwało
długo.Moidrodzy,nazywamsięAdamPierwszy.
Jawnieżbyłemkiedyśmaterialistycznym,
ateistycznymmięsożercą.Podobniejakwy,uważałem,
żeCzło​wiekjestmiarąwszech​rze​czy...
Stul,kurwa,gębę,eko​świ​rzeje​den!krzyk​nąłktoś.
AdamPierw​szyzi​gno​ro​wałto:
Dokładnierzeczbiorąc,moiprzyjaciele,wierzyłem,
żemiarąwszechrzeczypomiary!Otóżbyłem
naukowcem.Studiowałemepidemikę,liczyłemchore
iumierającezwierzęta,atakżeludzi,jakbybylizbiorem
kamyków.Wierzyłem,żetylkoliczbymogąposłużyć
dowier​negoopi​sa​niaRze​czy​wi​sto​ści.Póź​niejjed​nak...
Spie​przajstąd,je​ło​pie!
Późniejjednak,któregośdnia,gdystałemdokładnie
tam,gdziestoicie,pożerającwłaśnietak!pożerając
sekretburgeraiupajającsięjegotłuszczem,ujrzałem