Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dowiedział,toto,żeżyciupostrzelonegoochroniarzanic
niezagraża.JinzamknąłoczyidziękowałBogu,
żenikomunicsięniestało.Poczułniesamowitąulgę,cała
sytuacjawyglądałaniezwyklepoważnie,ato,żeobeszło
siębezofiar,uważałzacud.Chciałmiećpewność,
żejegomacocha,choćbytylkozewzględunapamięć
ojcalubzobawyprzedwmieszaniemsięwskandal,nie
miałaztymnicwspólnego.Jednaknieznałnikogo
innego,ktobygotakbardzonienawidził,żebychciećjego
śmierci.Dużopóźniejponurerozmyślaniaprzerwał
dzwonekdodrzwi.Wstałiposzedłpokieliszki,pochwili
wholurozbrzmiałyodgłosykroków.Drzwisięotworzyły
iVanzaanonsowałgości.
PanDungipanGidopana.Przepuściłprzybyłych.
Czymogęjeszczewczymśpomóc?
Nie,dziękuję,zostawnassamych.Gdydrzwisię
zamknęły,nalałobecnymsoju,poczęstowałDunga
iodwróciłsięwstronęswojegoszefaochrony.
Niebędęjużnigdyzmieniałustaleńochrony,słowo
honorumówił,podającmualkohol.Giwziąłgo,cobyło
równoznacznezprzyjęciemprzeprosin,jednakciąglemiał
wzburzonywyraztwarzy.Wypiłzawartośćiusiadł
naprzeciwkopozostałychdwóchmężczyzn.
To,cosięwydarzyło,nigdyniepowinnomieć
miejscapierwszyodezwałsięDung.Dobrze,
żenikomunicsięniestało.
Gdybyśmnieposłuchał…zacząłGi.
…toniczłegobysięniewydarzyłodokończył
zaniegoJin,mającwpamięcipostrzelonegopracownika.