Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamieszkatunastałe?Ojcieczgadzasię.Kimjestpani
lo​ka​tor?
PaniCorn​fordza​wa​hałasię.
Tomłodyczłowiek,którymsięinteresuję.Czujęsię
wobowiązkupowiedziećpani,żejestonlubbył
al​ko​ho​li​kiem.
Wiel​kienieba!za​wo​łałazdu​mionaJane.
Starałamsięgowyleczyćimamnadzieję,żemisię
udało.Todżentelmen,takietragicznewypadki,wcale
nierzadkie.WMisji,gdziebywam,oiletylkoczas
mipozwoli,alkoholicyzdarzająsięczęsto.Alenapewno
niebę​dziepanimiałaotodomnieurazy?
Anitro​chęza​śmiałasięJane.
Nowadzier​żaw​czynipa​trzyłananiązpo​dzi​wem.
Dotwarzypaniwamazonce.PaniCornfordskinęła
głowązuzna​niem.
MniejestdotwarzywewszystkimodparłaJane
obojętnie.Nazywajmyrzeczpoimieniu.Jestemładna.
Nicnatoniemogępo​ra​dzić.Zjemśnia​da​nieupani!
Owszem,czekająnamniewCreithmówiłapochwili
Jane,smarującgrubokawałekchlebamarmoladą.
Tojest,naszgośćczekanamnie.Ojciecnieczekananic,
tylkonamilion,któryspadłbymuzniebabez
ja​kie​go​kol​wiekwy​siłkuzjegostrony.
WoczachpaniCorn​fordwy​czy​tałazdzi​wie​nie.
Nie,niejesteśmybogaciodpowiedziałaJane
naniewypowiedzianepytanie.Gdybymbyła
mężczyzną,pojechałabymdoAmerykiiożeniłabymsię
zjakąśmilionerką,abyżyćznią,jakpieszkotem,
dobłogosławionejchwilirozwodu.Ponieważjestem
kobietą,muszęwyjśćzamilioneradomowegochowu.
Ategoniezro​bię.