Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
po​wtó​rzył:Czyżby?
Hamonprzystawiłsobiekrzesłoizasiadłpoprzeciwnej
stro​niebiurka.
Czypomyślałpankiedyś,cosięstaniepopańskim
prze​nie​sie​niusiędowiecz​no​ści?spy​tał.
LordCre​ithner​wowoza​mru​gałoczyma.
Nigdyotymniemyślałem,Hamon,nigdymitoani
wgłowieniepostało.Zawszespełniałemobowiązki
religijne,choćskładkinakościółdosyćmikrwinapsuły,
mamprzetona​dzieję,żepójdęwprostdonieba.
Niewtymrzecz,czypanpójdziedopiekła,czy
doniebaodpowiedziałHamon.Jamówię
odzie​dzic​twieCre​ith.
TytułprzechodzinaJane,wtensposóbzawsze
przechodziwnaszejrodzinieodparłjegolordowska
mość,gryząckoniuszekobsadki.Alepocozastanawiać
sięnadtym,kochanyprzyjacielu?JeśliJaneniezechce
utracićdóbr,wyjdziezapana,jazaśniemamnic
przeciwkotemu.Mieliśmyzawszedziwnychludzi
wnaszejrodziniei,śmiemtwierdzić,będziemyichmieli.
Naprzy​kładmojapra​pra​babkamiaładrew​nianąnogę.
PanRalfHamonpuściłmimouszuniezbyt
pochlebnąuwagęiniezdradzałochotywdawaniasię
wdys​ku​sjęnate​matułom​no​ściprzod​kówba​ro​neta.
AjeśliJaneniebędziechciaławyjśćzamnie?
spytał.Przypuszczam,żepanmananiąpewienwpływ?
LordCreithzdjąłokularygestemznamionującym
głę​bokąroz​wagę.
NaJane?Niechmniekulębiją,jeślimamchoć
najmniejszy.Onagwiżdżenawszystko,cobymjej
powiedział!Izupełniesłusznie.Jestemnajgorszym