Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokojówka,achoćniekazałaojcunasiebieczekać,
zastałagoznówpogrążonegowkatalogusali
li​cy​ta​cyj​nej.
Ach,Jane...tak,chciałemztobąpomówićoczymś,
tak,jużprzypominamsobie.Bądźjakmożna
naj​uprzej​miej​szadlaHa​mona,ko​cha​nie.
Czysięskar​żył?
Wielkienieba,nie!odparłlordCreith.Tylkoułożył
so​bie,żesięztobąożeni.Cotynato?
Czychcesz,bymcipowiedziała?odparłapytaniem
napytanie,ajegolordowskamośćzaprzeczył
ener​gicz​nymru​chemgłowy.
Niemów,jeślimaszmizrobićprzykrość.Wiesz,
naturalnie,żesprzedałemwszystko...dom,majątek
ina​sze
pied-a-terre
[4]wLon​dy​nie?
PanuHa​mo​nowi?
Ski​nąłgłową.
Wszystkododał.Jeżeliniewyjdzieszzaniego,
zostaniecitylkoteparęgroszy,któremam,kiedyhm
kiedyprze​niosęsięnatam​tenświat.
Wiemotymod​po​wie​działa.
Oczywiście,doszedłszydodwudziestuczterechlat,
otrzymaszzapistwejprababki.Naszczęścieniebyłem
wstanietknąćtejsumy,chociażpróbowałemnieraz,
leczciprawnicytoszczwanelisy,o,diabloszczwanelisy!
Cotynapro​po​zy​cjęHa​mona?
Uśmiechjejstar​czyłzaod​po​wiedź.
Wiedziałem,żeniebędzieszchciałaodrzekłjej
ojcieczsatysfakcją.Towszystko,comiałem
cidopo​wie​dze​nia...Ale,ale,czyznasztegoMor​lake’a?
LordCreithzajętybyłznówkatalogiemsalilicytacyjnej
iniepatrzyłnacórkę;gdybybyłoinaczej,zdumiałbysię,