Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZ​DZIAŁV
Małpazty​kwą
RalphHamonskoczyłnarównenogijakwyrzucony
sprężyną.Jegotwarzbyłaśmiertelnieblada,agrube
wargibezkro​plikrwi.
Tyłgarzu...typrzeklętyamerykańskiłotrze!Sam
będzieszdyndał.Jaztobąsięrozprawię,Morlake!Wiem
oto​biedość.
FuriaHamonawprawiałaMorlake’awdoskonały
hu​mor.
Niestraszmnie!Mojenerwyjużnietecodawniej.
Ibądźpanrozsądny.Opowiedzmilepiejcokolwiek
osobie.Słyszałem,żewyciągnąłeśzpółmiliona
naczystozpóldiamentowychVaroni.Iprzytym
wsposóbuczciwy,cojużjestniedowiary.Szkoda,
żeinaczejzaczynałeś.Niedrżałbyśterazbezustanku
oswojeszacowneżycie.Czypanwie,jakkrajowcy
chwytająmałpy?Wrzucająśliwkęalbodaktylenadno
tykwyzwąskąszyjką.Małpawkładadośrodkarękę
ichwytadaktyl,aleniemożewyciągnąćswejzaciśniętej
pięściprzezwąskąszyjkę.Jestzachciwa,bypuścić
smacznykąsek,aniemadośćsiły,byrozbićtykwę.
Je​steśjaktamałpa,Ha​mon!
TymczasemHamonopanowałswąwściekłość,ale
wciążbyłśmier​tel​nieblady.
Niewiem,oczympanmówiodpowiedział.Jesteś
jednymztychamerykańskichfrantów,którzylubią
perorować.Pamiętajpan,żegoostrzegłem.Może
spotkaćpanagrubanieprzyjemność.Możejesteś
ty​kwą,którazo​sta​nieroz​bita.
TomisięzdarzałoMorlakeskinąłgłowąale,jeśli
zginę,towdobrejsprawie.Tymczasempozostanę
wWoldHouse,napawającsięatmosferątajemniczości,