Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁVI
InformacjeHamona
–Czytogrzmi?–spytałlordCreithipodniósłrękę
doust,abyukryćziewnięcie.
Obiaddłużyłsięnieznośnie.Janeledwiemogła
usiedziećprzystole.
–Zdajesię,żegrzmi–odpowiedziałHamon,budzącsię
zgorzkichmedytacji.
Ztychtrojgamałoktoprzemówiłpodczasobiadu.Lord
Creithczyniłaluzjedonudypanującejnawsiidouciech
wielkomiejskiegożycia,stworzonegodlabogaczy.Ale
Hamonbyłnatocałkowiciegłuchy.
–Rzeczywiściegrzmi–podjąłCreithzsatysfakcją.–
Wpaździernikuburzesąrzadkością.Gdybyłemmałym
chłopcem...–tuzaplątałsięwhistorię,którąchciał
rozproszyćnudę,alektórejnawetnieopowiedział
dokońca.Potemzaś,mimowoli,zawróciłrozmowę
nainnetory.Iniespodziewaniewszyscysięożywili.
–PytałemStephensaonaszegosąsiadaMorlake’a.
Dziwnyczłowiek,bardzodziwny.Niktonimnicniewie.
Przyjechałniewiadomoskądprzedtrzemalaty,kupił
WoldHouseiosiadłnawsi.Niepoluje,nietańczy,nie
przyjmujeżadnychzaproszeńiniema,zdajesię,wcale
przyjaciół.Zachowanie,wyznaję,dziwne.
–Jamyślę.–GłośnychichotHamonazastanowiłJane.
Spojrzałananiegozezdziwieniem.
–Czypangozna?
PanHamonwyjąłpapierosazpudełkastojącego
nastoleidopierowówczasodpowiedział:
–Tak,znam.Toamerykańskibandyta.
–Copanmówi?
Janeusiłowałastłumićoburzeniedźwięczącewjej