Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ilekroćcośgozbiłozpantałyku.Jednakowoż,nie
zwróciwszyuwaginanieposzlakowanyprzedziałek
najegogłowieirozpłaszczonynaczolelok,możnawnim
byłopo​znaćsta​regożoł​nie​rza.
Spojrzałnaswegochlebodawcę,potemzaśprzeniósł
wzroknana​rzę​dziale​żącenabiurkuiwes​tchnął.
Wy​cho​dzipan,sir?za​py​tałchy​trze.
Wychodzę.Możemnieniebyćprzezkilkadni.
Wie​cie,gdziemniezna​leźć.
Mamnadzieję,żetak,sirodrzekłposępnieBinger.
Mamnadzieję,żenieodnajdępanatam,gdziezawsze
spodziewamsiępanaznaleźć,sirwokropnejsali
wię​zien​nej.
Ja​mesMor​lakero​ze​śmiałsięci​cho.
Niezostałeśstworzony,Binger,nalokaja
włamywaczarzekł,apanemBingeremwstrząsnął
dreszcz.
Niechpanniewymawiategosłowa,sir!mnie
ciarkiprzechodzą,gdytosłyszę!Nieznaczyto,bym
ośmielałsiępanakrytykować,sir.Gdybypanniebył
włamywaczem,mniejużbyniebyło.Panryzykowałdla
mnieży​cieijani​gdyotymnieza​po​mnę!
Itakdosłownierzeczysięmiały.PewnejnocyJames
LexingtonMorlakewłamałsiędoskładu,któregodozorcą
byłBinger.Dostałsiętampodrodzedowiększego
obiektupewienbankprzylegałdoskładuiznalazł
prawienieprzytomnegozbóluBingera,któryspadł
zeschodówizłamałsobienogęwnajobrzydliwszy
sposób,wjakitylkonogęzłamaćsiędało.Morlake
zaniechałwykonaniaplanuiprzyszedłnieszczęśnikowi
zpomocą;zaniósłgodoszpitala,chociażBinger
domyślałsię,żejegozbawcatoCzarnypostrach
bankierówwcałymZjednoczonymKrólestwie.Ryzykonie