Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przysunąłtwarzdopapieru,zalatującegowilgotnym
piwnicznymmurem.Notatkawyglądała,jakbyskreśliło
jądziecko,literybyłyróżnejwielkościiraczej
namalowaneniżnapisane–małe„t”przypominałokrzyż
nagrobie,a„r”laskę.Potarłmocniejkciukiemonasadę
palcawskazującego.Więcejsymbolianirysunkównie
znalazł.Tylkotobezsensownenagromadzenieliter.
–Jori!
Drgnąłiodwróciłsięgwałtowniekuuśmiechniętemu
młodemublondynowi,którywyrósłprzednim
niespodziewanie.Przezchwilętrwałwosłupieniu,
apotemniemógłinaczej,jaktylkorozpromienićsiętak
samo.Paultubył!PaulEugenBleuler,przyjaciel
zestudiów.Jorimiałczekaćnaniegonaperonie.
–Wszystkowporządku?Zapomniałeśodebraćmnie
zpociągu?
–Przyszedłemzawcześnie,awhali…
–Wiem,byłozbyttłoczno.