Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeodkrycie,którechciałpokazaćprzyjacielowitego
popołudnia,zpewnościąniebyłoodpowiedniedla
dziewczynek,coobwieściłprzepraszającymtonem.Nie
wiedziałjeszcze,żePaulinesamadecydowałaotym,
cojestodpowiedniedladziewczynek,aconie.Asłowo
„nie”miałomocsprawczątylkowówczas,gdypadało
zjejust.
Ostateczniewtrójkęwyruszylikutoromkolejowym
naporośniętymtrawąstokugóry,kilkasetmetrów
powyżejjeziora.Byłpięknydzień,nieboustroiłosię
wwelonobłoków,ałąkazachęcała,bysięnaniej
położyć,aleJorinieodrywałwzrokuodPauline.Dużosię
śmiała,kiedymówiła.Miałamiłygłos,któryJoripotrafił
sobiewyobrazićprzyakompaniamenciefortepianu,
inieustanniesięśmiałaperlistym,delikatnym
śmiechem.GdybyJorijużwtedywiedział,jakbardzojest
krucha.
Podtoramimieściłsięotwór,mniejwięcejdwarazy
większyodjamyborsuka,aleszerszy.KiedyPauline
zapewniła,żesukienka,którąmanasobie,jestjużstara,
wetrójkęwcisnęlisiędojamy.Dziewczynkazchichotem
wpełzłapodszyny,bypołożyćsiępłaskonawznak,
zewzrokiemskierowanymkuniebuspodmetalowych
idrewnianychbelek.Poprawejstronie,wtakiejsamej
pozycji,położyłsięJori,awmiejscepolewej,jako
ostatni,wczołgałsięPaul.Joriwidziałwjegooczach
strach.
Któragodzina?zapytałJori.
Paulnależącopróbowałdostaćsiędozegarka.
Dokładniesześćpoczwartej.
Więcjeszczetrzyminuty.
Czekali,aciszęwypełniałotylkobicieichserc.Wkońcu
zoddalidobiegłturkot.Szynyzadrżały,akiedydźwięk
zacząłsięzbliżać,uśpioneżelazozdawałosiębudzić
dożycia,jakbywszynachnaglepopłynęłakrew.Jori
dotykałramieniemPauline,czuł,jakdziewczynasię
spina,jakjejoddechprzyśpiesza.Onteżwstrzymał
oddech.Hurkotspotężniałiprzerodziłsięwłoskot.Szyny
drgałyipodskakiwały,napierałynakołkiprzytwierdzające